8/27/2013

10 rozdział

RODZINNE SEKRETY

Chłopak z burzą kasztanowych loków w niedbały sposób siedział na małym fotelu, który znajdował się w rogu pokoju należącego do jego przyjaciela. Harry wiedział, że blondyn żyje, gdyż od dłuższego czasu jego klatka piersiowa w powolny lecz widoczny sposób unosiła się w górę i w dół. Wcześniej oddech Nialla był płytki, a puls niemal niewyczuwalny i Styles martwił się, że jego przyjaciela zginął. To właśnie Horan zastępował mu rodzinę, którą stracił gdy miał zaledwie dziewięć lat.
Harry obojętnym wzrokiem przyglądał się Niallowi, przy tym przypominając sobie miejsce wypadku, gdzie znalazł ledwo żywą Alison oraz blondyna, który cały czas ściskał jej dłoń przy tym nieświadomie powtarzając imię nastolatki. Niestety dziewczyna nie dawała żadnych znaków życia i nim Styles zdążył w jakikolwiek sposób zareagować, jego przyjaciel również stracił przytomność.
W pewnym momencie uwagę Harry’ego skupił ledwo widoczny ruch palca u nieprzytomnego chłopaka. Dziewiętnastolatek przez długi okres czasu z zaciekawieniem przyglądał się blondynowi, jednak nie zauważył, by Niall ponownie poruszył jakąś częścią ciała lub by się przebudzał.
-Ali! – krzyknął nieświadomie Horan przy tym gwałtownie siadając. Brązowowłosy chłopak podskoczył ze strachu, gdyż głos Nialla był tak silny, że każda osoba znajdująca się w tym budynku mogła bez większego problemu go usłyszeć.
-Niall – odparł niepewnie Styles, przy tym w szybkim tempie siadając na brzegu jego łóżka. W przyjacielskim geście dotknął ramienia nieprzytomnego jeszcze przed chwilą chłopaka. Blondyn oddychał szybko przy tym rozmasowując drugie ramię, które najwidoczniej najbardziej ucierpiało w trakcie wypadku. Na szczęście rany chłopaka goiły się bardzo szybko.
-Już dobrze? – spytał po jakimś czasie brązowowłosy chłopak. Niall zgarnął do tyłu swoje włosy, po czym głośno westchnął i zmęczonym wzrokiem spojrzał na Harry’ego, który z troską mu się przyglądał.
-Tak – powiedział bardzo cicho, z trudem mogąc wypowiedzieć cokolwiek. – Z Alison wszystko w porządku. Ona przeżyła – stwierdził pewnym głosem dziewiętnastolatek, przy tym cały czas zaciskając pięści, a następnie prostując palce.
Harry chciał poinformować o czymś swojego przyjaciela, jednak ten nie dał mu dojść do głosu, gdyż zaczął dopytywać Stylesa:
-Ona żyje, prawda? Nie zginęła. – Jego głos nagle stał się bardzo ożywiony, co spowodowało, że brązowowłosy chłopak był pewien swoich domysłów.
-Wiesz czy ona zginęła, Niall – rzekł dziewiętnastolatek, chcąc uświadomić swojego przyjaciela co spowodował ten wypadek. Blondyn zagryzł wargę, nie rozumiejąc co Harry ma na myśli, jednak w pewnym momencie spojrzał na swoją dłoń i przymykając powieki zaczął mówić:
-Masz na myśli…
-Przeznaczenie – dokończył za blondyna Styles.
***
Czarnowłosy chłopak przebudził się w momencie, gdy promienie słoneczne zaczęły padać na jego twarz. Przez pewien moment mu to nie przeszkadzało, ale kiedy światło zaczęło uniemożliwiać mu ponowne pogrążenie się we śnie, chciał przekręcić się na brzuch. Niestety starania Alexa poszły na marne, gdyż poczuł okropny ból w żebrach. Z powodu męczarni głośno jęknął, krzyżując ręce na brzuchu oraz ponownie kładąc się na plecy.
-Alex – usłyszał jak ktoś męskim głosem wymawia jego imię. Pośpiesznie otworzył oczy, przy tym w jednym czując niewyobrażalny ból. Siedemnastolatek przez sekundę zapytał samego siebie, co się wydarzyło, że jest taki obolały, jednak szybko przestał o tym rozmyślać, gdyż swoją uwagę skupił na brązowowłosym chłopaku, który siedział na fotelu obok. Przez chwilę skupionym wzrokiem mu się przyglądał i dopiero po krótkim czasie rozpoznał kim jest tajemniczy nieznajomy.
-Liam? – spytał zachrypniętym głosem, przy tym rozglądając się po pomieszczeniu, które jak się okazało nie było jego pokojem. Sypialnia była średnich rozmiarów, a Stonem leżał na dwuosobowym łóżku, przy którym stała szafka nocna. W rogu pomieszczenia znajdował się mały fotel, a niedaleko niego komoda. Pokój wydawał się być skromny, jednak duże pozłacane okno, które ozdobione było witrażem powodowało, że Alexowi brakło aż tchu w piersi.
-Tak, to ja – odpowiedział chłopak, siadając na brzegu łóżka. Siedemnastolatek z trudem podniósł się do pozycji siedzącej, przy tym cały czas jęcząc z bólu. – Musisz uważać – odparł pośpiesznie Payne. – Masz złamane żebro i podbite oko– dodał.
-To stąd ten ból – stwierdził z lekką drwiną w głosie Alex, przy tym w teatralnym geście przewracając oczami. – Co mi się stało? I gdzie ja w ogóle jestem? – zapytał w nerwowy sposób rozglądając się po pomieszczeniu. Nim Liam zdążył cokolwiek odpowiedzieć jedne drzwi otworzyły się i w progu przystanął czarnowłosy mężczyzna.
-Witaj Alex.
-Jonathan? – spytał zdziwiony Alex. – Sądziliśmy z Amy i Alison, że coś ci się stało. I gdzie ja jestem? – dopytywał zdezorientowany Stonem, któremu do głowy przychodziło milion pytań, na które chciał jak najszybciej usłyszeć odpowiedź.
-To długa historia, ale mamy trochę czasu.
Nim niebieskooki mężczyzna usiadł obok Liama, czarnowłosy nastolatek postanowić zadać Jonathanowi pytanie, które męczyło go już od kilku dni:
-Amy i Ali – zaczął niepewnie. – Są siostrami, prawda?
***
Pierwszą rzeczą o jakiej Alison pomyślała po przebudzeniu był fakt, czy z Niallem wszystko w porządku,
jednak odgoniła od siebie tą myśl, w momencie gdy w łopatkach poczuła niesamowity ból. Jedną ręką dotknęła bolącego miejsca i poczuła dziwne wypustki oraz coś miękkiego, jakby pióra. Przestraszona szybko zabrała dłoń, co spowodowało ulgę, gdyż ból nagle ustał.
Siedemnastolatka z zaciekawieniem rozejrzała się po ogromnym pomieszczeniu, w którym znajdował się szereg zwykłych szpitalnych łóżek. Wszystko mogłoby się wydawać zwyczajne, gdyby nie znajdujący się bardzo wysoko sufit, na którym było coś namalowane. Alison długo przyglądała się malowidłu, aż w końcu dostrzegła, że jest to najprawdopodobniej przedstawienie walki dobra ze złem, gdyż ludzie z jasnymi, złotymi skrzydłami starali się pokonać tych, których pióra były w kolorze czarnym jak węgiel. Dziewczyna rozglądając się po pomieszczeniu zauważyła również wielkie okna ozdobione witrażami – na których również zauważyć można było anioły – oraz kryształowy żyrandol.
-Gdzie ja jestem? – spytała samą siebie, w nerwowy sposób rozglądając się po pokoju. Dopiero w tym momencie zauważyła, że na metalowym stoliku, który stał przy jej łóżku znajdują się czarne spodnie oraz kaszmirowy sweter, który swoją bielą aż raził w oczy. Najprawdopodobniej siedemnastolatka po przebudzeniu miała się przebrać w te rzeczy, gdyż na sobie miała brudną i podartą bluzkę, która kiedyś była w kolorze kremowym.
Alison z trudem opuściła niewygodne łóżko, gdyż jej organizm jeszcze nie doszedł do całkowitego zdrowia po wypadku, który najprawdopodobniej się wydarzył. Brunetka jednak, wciąż nie była pewna czy te nieprzyjemne wydarzenia miały miejsce, gdyż po tak straszliwym karambolu nie możliwe jest, by nie miała żadnych większych obrażeń.
Zabierając wcześniej przygotowane przez kogoś ubrania, Murray skierowała się w stronę łazienki, której wejście znajdowało się na końcu pomieszczenia. Ali nie zdziwiła się, gdy pomieszczenie okazało się być większe od sypialni w jej domu. Wszystko było także bardzo ozdobne i oczywiście pozłacane, a sama wanna mogłaby bez żadnego problemu pomieścić kilkoro ludzi.
Nastolatka postanowiła wziąć szybki prysznic i gdy letnie krople wody zmywały brud z jej ciała, Alison próbowała przywołać we wspomnieniach wydarzenia, które wciąż wydawały się jej nierealne. Kiedy skończyła się myć, białym i bardzo miękkim ręcznikiem wytarła swoje ciało, a następnie włożyła czarne obcisłe spodnie, które jak się okazało idealnie pasowały do jej szczupłej sylwetki. W momencie, gdy przez głowę wciągała jedwabny sweter poczuła w jednej dłoni przyjemne mrowienie. Szybko spojrzała na prawą rękę, którą w powolny sposób zacisnęła w pięść i wtedy przypomniały jej się, niebieskie jak bezchmurne niebo tęczówki należące do Nialla. Alison zaczęła zastanawiać się, czy z blondynem na pewno wszystko jest w porządku, jednak podświadomość podpowiadała jej, że Horanowi nic złego się nie stało.
Przed opuszczeniem łazienki swoje wilgotne włosy rozczesała starodawną i bardzo delikatną szczotką, które zawsze widziała w starodawnych filmach opowiadających o królewnach w zamkach. Następnie niepewnie weszła do pomieszczenia, w którym się przebudziła.
Przechodząc obok legowiska, na którym jeszcze niedawno leżała nieprzytomna, zauważyła czarne baleriny, które jak się okazało, były w jej rozmiarze. Alison w delikatny sposób otworzyła ogromne, białe drzwi i ponownie zaparło jej dech w piersi. Znajdowała się ona na szczycie szerokich, marmurowych schodów, które prowadziły na korytarz. Nastolatce to wszystko kojarzyło się z jakimś zamkiem i chcąc dowiedzieć się czegoś więcej, niepewnie zeszła po schodach. Okazało się, że aby dojść do jakiegoś konkretnego celu musi przejść długim korytarzem.
Na Ali nie robiły już wrażenia ogromne okna z ozdobnymi witrażami, marmurowe ściany, na których znajdowały się wielkie obrazy z jakimiś aniołami, wysoki sufit czy kryształowe żyrandole, których nie brakowało. Z zaciekawieniem przyglądała się ona cztero metrowym posągom, które poustawiane były w równych od siebie odległościach. Idąc korytarzem Alison cały czas mijała drzwi, które najprawdopodobniej prowadziły do jakiś pokoi.
W pewnym momencie siedemnastolatka przestraszyła się, ponieważ ktoś opuścił jedno z pomieszczeń.
Roztrzęsiona nie wiedząc co ma zrobić schowała się za jednym z posągów i z ukrycia przyglądała się tajemniczemu nieznajomemu, który z rękoma w kieszeni szedł w kierunku, z którego przyszła Alison, przy tym cały czas pogwizdując jakąś nieznaną brunetce melodię.
Siedemnastolatka z zaciekawieniem przyglądała się wysokiemu chłopakowi, który na pierwszy rzut oka wydawał się być chudy, jednak czarna koszula idealnie eksponowała jego mięśnie. Włosy koloru ciemnego piasku zgarnięte miał do tyłu, jednak jedno niesforne pasmo cały czas opadało mu na czoło i dlatego bez przerwy poprawiał je swoimi chudymi i zgrabnymi dłońmi. Kiedy nieznajomy chłopak przechodził obok posągu, za którym schowała się dziewczyna, z zaciekawieniem patrzył w jej kierunku. Przestraszona siedemnastolatka zauważyła, że chłopak z niebiesko-szarymi tęczówkami spogląda w stronę Alison, po
czym zatrzymał się, przerywając swoje gwizdanie. Kątem oka na coś zerkał, przy tym ironicznie się uśmiechając, co spowodowało, że brunetka zaczęła sądzić iż nieznajoma postać wie o jej obecności. Chłopak jednak zamiast coś powiedzieć, prychnął pod nosem i kręcąc z niedowierzaniem głową zaczął ponownie iść.
Alison gdy tylko straciła tego dziwnego mężczyznę z oczu, wyłoniła się zza posągu i bojąc się, że chłopak może znowu się pojawić spoglądała przez ramię, przy tym idąc bardzo szybko. Nim się spostrzegła z całej siły wpadła na kogoś, przez co upadła na podłogę. Na szczęście miękki, czerwony dywan z akcentami złotych odcieni uratował Ali przed upadkiem na marmurową posadzkę.
-Kobiety często mdleją na mój widok, ale nie sądziłem, że ty będziesz jedną z nich, Alison.
Wciąż leżąc na podłodze, zdziwiona nastolatka spojrzała na mężczyznę z długimi blond włosami i różowymi końcówkami. Były one zaczesane za pomocą żelu do tyłu i gdyby nie gruba blizna biegnąca od łuku brwiowego aż do kącika ust, Lucsd wyglądałby tak jak podczas ich pierwszego spotkania.
-Wiem, że teraz sobie myślisz „Boże jaki on seksowny”, ale wstań już – odparł z szerokim uśmiechem na ustach, wyciągając w kierunku nastolatki dłoń, którą ona przyjęła.
-Dziękuję panu – powiedziała uśmiechając się do mężczyzny, centymetr lub dwa wyższego od niej samej.
-Nie mów do mnie pan. Nienawidzę tego. Po prostu Lucas – rzekł podirytowany, ruszając w kierunku miejsca, z którego przyszedł. – Chodź. Amanda się o ciebie martwi – dodał, spoglądając przez ramię na brunetkę. Ona zdziwiona spojrzała na niego i z lekkim uśmiechem na twarzy spytała:
-Amanda tutaj jest? Nic jej się nie stało? – dopytywała, idąc w ramię w ramię z Lucasem, który na jeden z palców lewej dłoni cały czas nawijał kosmyk swoich blond włosów. Potwierdzająco kiwnął głową, odpowiadając w ten sposób na zadane przez nią pytania i nim ona zdążyła coś jeszcze powiedzieć, blondyn z powagą głosie w rzekł:
-Tą bliznę – zaczął, wskazując palcem na swoją ranę. – Zrobił mi twój chłoptaś, gdy przyszłyście mnie odwiedzić w Cherrybomb.
-Niall? – spytała zdziwiona Murray.
-Niall? Co? Nie – powiedział Lucas, lekko zszokowany słowami siedemnastolatki. – Miałem na myśli Louisa.
Zawstydzona brunetka nie wiedząc co ma powiedzieć, w nerwowy sposób zgarnęła wilgotny kosmyk swoich włosów za ucho, przy tym cały czas unikając kontaktu wzrokowego z idącym obok niej mężczyzną.
Wędrówka korytarzem zajęła im trochę czasu, jednak w pewnym momencie zatrzymali się przy dużych, drewnianych drzwiach. Alison sądziła, że gdy Lucas dotknie klamki i będzie starał się otworzyć wejście, usłyszy ona skrzypienie, jednak nic takiego nie miało miejsca. Nastolatka od razu zauważyła, że jest to dużych rozmiarów pomieszczenie z wysokimi regałami, na których poustawiane były stare książki oraz z kilkoma zaułkami, które dokądś prowadziły. Głównym oświetleniem tego pokoju były wysokie – bo aż na całą ścianę – okna, które tak samo jak w skrzydle szpitalnym ozdobione były witrażami.
Przy długim i zrobionym z mahoniowego drewna stole, siedziała brązowowłosa dziewczyna, która była pochłonięta jakąś książką, gdyż nawet nie zwróciła uwagi na to, że ktoś pojawił się w pomieszczeniu. Murray spojrzała przez ramię, spodziewając się, że stoi za nią Lucas, jednak nie widziała po nim żadnego śladu.
Zostawiając wielkie wrota otwarte niepewnie ruszyła do Amandy, która w nerwowy sposób stukała palcami, przy tym zawzięcie śledząc tekst w ogromnej książce.
-Ciekawa ta książka? – spytała Alison, w momencie, gdy przystanęła przy swojej przyjaciółce, która gdy tylko usłyszała głos siedemnastolatki szybko podniosła wzrok. Amy w momencie kiedy zauważyła swoją najlepszą przyjaciółkę podniosła się z ozdobnego krzesła i mocno uścisnęła drobną, brązowowłosą dziewczynę.
-Boże Ali – zaczęła, cały czas trzymając w objęciach nastolatkę. – Tak bardzo się o ciebie martwiłam. Wszystko w porządku? – spytała Amanda, oddalając od siebie Murray i z zaciekawieniem jej się przyglądając. Na twarzy niebieskookiej dziewczyny pojawił się szeroki uśmiech i kręcąc z niedowierzaniem głową odpowiedziała:
-Jest dobrze. Chyba – dodała niepewnie. – Po prostu to wszystko wydaje mi się jakimś głupim snem i nie wiem co jest wymysłem mojej wyobraźni, a co okropną rzeczywistością – mówiła przestraszona, czując przy tym jak do oczu napływają jej łzy. Dopiero w tym momencie Alison zdała sobie sprawę z tego, że jest roztrzęsiona.
-Mi też w to wszystko trudno uwierzyć – odparła Collins, próbując jakoś pocieszyć przyjaciółkę. – Nigdy
nie wierzyłam w magię, nadprzyrodzone moce i inne głupstwa, a okazuje się, że… –  Niestety Amanda nie dokończyła mówić, gdyż w pół zdania wtrącił się Jonathan, który nagle pojawił się przy nastolatkach.
-Jak dobrze was widzieć razem – rzekł, z lekkim uśmiechem przyglądając się dwóm brunetkom. Zdziwiona Alison, z szeroko otwartymi oczami spojrzała na czarnowłosego mężczyznę. – Wspaniale, że jeszcze żyjesz, Ali. Niesamowite, że zdecydowałaś się na taki ruch, mimo świadomości, że mogłaś zginąć na miejscu – dodał, kładąc na ramię Murray swoją dłoń. Nastolatce ten gest skojarzył się z typową, rodzicielską troską, której już od dłuższego czasu jej brakowało.
-Czy Niallowi nic nie jest? – zapytała spuszczając wzrok z Jonathana i Amandy.
-Ma się dobrze – odparł mężczyzna, który ubrany był w elegancki garnitur. – Zniósł ten wypadek lepiej niż ty. Teraz chodźcie – zwrócił się do obu dziewczyn, ruszając szybkim krokiem w stronę jednego z korytarzy. – Amanda dowiedziała się już paru informacji, jednak obie musicie usłyszeć całą historię.
Po tych słowach zdziwiona Alison, wraz z Amandą, która zamknęła leżącą na stole książkę, ruszyły w ślad za swoim przyszywanym wujkiem. Do głowy Murray przychodziło milion pytań i w natychmiastowym tempie chciała się wszystkiego dowiedzieć. Interesowało ją, gdzie się obecnie znajdują, gdzie jest jej mama, co z Louisem i najważniejsze o co w tym wszystkim chodzi.
Jonathan zaprowadził nastolatki do pomieszczenia, które znajdowało się za zamkniętymi na klucz drzwiami. Alison sądziła, że posągi znajdujące się na korytarzu są duże, jednak te były dwukrotnie większe i tym razem podpisane. Siedemnastolatka skupiła swoją uwagę na dużym, prostokątnym obrazie, który zajmował całą ścianę. Na innej znajdowało się kilka szeregów portretów, które tak samo jak posągi były podpisane na tabliczkach zrobionych ze złota. Z szeroko otwartymi oczami Ali podeszła do namalowanych na płótnie obrazów i z zaciekawieniem zaczęła przyglądać się wygrawerowanym podpisom.
-Lily Mills – zaczęła czytać na głos. – Jamie Moore, Hanna Evans, Jonathan Cooper, Christopher Cooper, Aurora Miller-Cooper – ostatnie nazwisko przeczytała niemal szeptem, przypominając sobie teczkę, w której były dane Amandy. To właśnie w niej napisane było, że tak nazywa się jej mama.
-To ty – odparła stojąca obok Amy, która zwróciła się w kierunku Jonathana. Alison podążyła wzrokiem w kierunku portretu ich przyszywanego wujka. Namalowany przez kogoś obraz wyglądał jak zdjęcie, gdyż czarnowłosy mężczyzna – zresztą jak każda namalowana tutaj postać – wyglądał idealnie.
-A to – zaczął wskazując swoją szczupłą dłonią, na portret znajdującego się obok jego – mój brat bliźniak, a wasz ojciec.
Serce Alison zaczęło mocno dudnić. „Jak to wasz ojciec?” chciała spytać przy tym ze zmarszczonymi brwiami spoglądając na również zdziwioną i zszokowaną Amandę. Murray nie wiedziała co ma o tym wszystkim myśleć, gdyż  jej najlepsza przyjaciółka właśnie okazała się być jej siostrą. Normalna osoba byłaby bardzo szczęśliwa, jednak Ali wiedziała, że to nie jest koniec niespodzianek i wszystko zaraz jeszcze bardziej się pokomplikuje.
Siedemnastolatka ze łzami w oczach spojrzała na portret jej ojca – Christophera Coopera. Od razu dostrzegła podobieństwo między nim, a Jonathanem oraz nią i jej własną siostrą. To właśnie po tacie Alison odziedziczyła niebieskie oczy, a Amanda tak naprawdę całą resztę. Ich wspólną cechą na pewno była charakterystyczna linia brwi oraz rysy twarzy.
-Ali to moja siostra? – spytała Amanda, wciąż zdziwionym wzrokiem przyglądając się Jonathanowi oraz siedemnastolatce.
-To twoja bliźniaczka – odpowiedział ze spokojem w głosie, przy tym jeszcze bardziej szokując dwie nastolatki. – Alison jest młodsza o pięć minut.
Dopiero teraz Murray zdała sobie z tego sprawę, że to nie był przypadek, że ona i Amy miały urodziny tego samego dnia i roku. Znowu do głowy zaczęło przychodzić jej milion pytań, jednak wiedziała, że o nic nie musi pytać, gdyż Jonathan z własnej woli im wszystko wyjaśni.
-Aurora to nasza mama? – zaczęła dopytywać Amanda, na co czarnowłosy mężczyzna odpowiedział potwierdzającym kiwnięciem głowy. Alison wzrok przeniosła na drobną brązowowłosą kobietę, której portret znajdował się tuż obok ich ojca. Brunetka od razu zauważyła, że to właśnie po ich mamie odziedziczyła większość urody. Miała jej rysy twarzy, pełne usta i można by  rzecz, że są prawie jak dwie krople wody, jednak nie zgadzał się ich kolor oczu, gdyż Aurora miała tęczówki w kolorze brązu – tak samo jak Amanda.
-Nasi rodzice są tutaj? – spytała Alison, chcąc się dowiedzieć czemu przez prawie siedemnaście lat pozwolono jej wierzyć w fakt, że nie ma ojca.
-Zostali zabici – odpowiedział ze smutkiem w głosie, przy tym spuszczając wzrok z nastolatek. – Poświęcili własne życie chcąc nas chronić. – Obie nastolatki nie wiedząc co powiedzieć, zszokowane stały i przyglądały się Jonathanowi, który dłonią przygładził swoje ciemne włosy. Po jakimś czasie odchrząknął i zaczął ponownie mówić. – Wiem, że teraz ciężko wam to wszystko zrozumieć, ale musicie poznać całą historię.
-Proszę, mów – odparła z powagą w głosie Amanda. Alison widziała, że jej przyjaciółka ciężko to wszystko znosi, jednak dla swojego własnego dobra próbuje ona udawać, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Jonathan głośno westchnął i zaczął opowiadać.
-Zapewne obie zastanawiacie się w jakim miejscu obecnie się znajdujemy. Ciężko wam pewnie będzie w to uwierzyć, ale nie bez powodu nigdy nie zabieraliśmy was na plażę. Ludzie niczego nie dostrzegają, jednak my, Anioły, wszystko widzimy inaczej. Miasto Aniołów, to wyspa, która znajduje się na Ocenie Spokojnym, gdzie uciekliśmy, gdyż zaczęło pojawiać się coraz więcej przeciwników zasad, których musimy przestrzegać. Zasady stworzyła grupa kilku najpotężniejszych Aniołów, do której między innymi należeli wasi rodzice oraz ja. Wyklęci kiedyś byli Aniołami, jednak zdecydowali się zrezygnować z czynienia dobrych uczynków i skupić się głównie na złych atutach świata. Są rządni władzy i nic ich nie potrafi powstrzymać, a oprócz tego liczy się dla nich tylko zabawa i śmierć niewinnych osób. Nie potrafią kochać, bo są zbyt samolubni, by przejmować się uczuciami drugiej osoby. Reszta aniołów ma na celu uchronić niewinnych ludzi, którzy praktycznie każdego dnia wpadają na Wyklętego, który chce zabawić się ich kosztem, a następnie zabić. To właśnie wtedy pojawiają się przy nich ich własne Anioły Stróże, które dla nich mogą poświęcić własne życie. Jeśli się jeszcze nie domyśliłyście to Aniołem Stróżem był między innymi Liam, który pojawił się, gdy wasze kontakty z Louisem i Zaynem zaczęły się pogłębiać. Chronił Alexa, który nie byłby w stanie sam obronić się przez Wyklętymi.
-Czyli Zayn i Louis to ci źli? – spytała Amanda, przerywając Jonathanowi.
-Między innymi tak. Oprócz kilku Archaniołów, Wyklętych i Aniołów Stróżów, są też Upadłe Anioły, które kiedyś o mały włos nie wkroczyły na złą drogę. Zostają oni wtedy wygnani z Miasta Aniołów i muszą żyć w normalnym świecie wraz ze zwykłymi ludźmi, co uwierzcie bywa dla nich bardzo ciężkie, gdyż od dziecka uczeni byli jak być Aniołem, a nagle wszystko zaczyna się zmieniać. – Jonathan przerwał na chwilę by zaczerpnąć powietrza, po czym odgarnął włosy do tyłu i wrócił do opowiadania historii. – W grudniu 1995 roku Wyklęci pod przewodnictwem Florence i Jimmy’ego Malik oraz Elisabeth i Charlesa Tomlinson, rodziców Zayna i Louisa zdecydowali się zaatakować Miasto Aniołów. Do dnia dzisiejszego nie wiemy jak przedostali się przez mury i główną bramę, ale wszyscy sądzimy, że ktoś zewnątrz musiał wpuścić grupę około dwóch tysiąca Wyklętych. To była pierwsza niespodziewana bitwa, przez co wiele Aniołów było nieprzygotowanych do walki i zginęło. Aurora, wasza mama mimo iż była w piątym miesiącu ciąży postanowiła stanąć do walki wraz z Christopherem i resztą Archaniołów, licząc w tym mnie. Widok wielu martwych dzieciaków i przestraszonych lecz wciąż walczących osób do dnia dzisiejszego przyprawia mnie o dreszcze. Rodzicom Zayna i Louisa zależało tylko na śmierci Archaniołów, jednak to oni ponieśli straty, gdyż w czasie naszych walk zginęli ich ojcowie. Gdy wszyscy Wyklęci to zauważyli, ci co jeszcze żyli postanowili uciec, w tym także Florence i Elisabeth. Bitwa zakończyła się zwycięstwem Aniołów, ale niestety całe miasto było praktycznie do odbudowania. Sądziliśmy, że Wyklęci przez kilka lat będą regenerować siły i dopiero po kilkunastu latach znowu będą starać się nas zaatakować, jednak okazało się, że są sprytniejsi niż sądziliśmy. Niecały miesiąc po waszych narodzinach, Elisabeth i Florence przekonały kilka osób do tego, by wkraść się do zamku – czyli siedziby Archaniołów – i nas zaatakować. To byli bardzo zdolni wojownicy, którzy na dodatek wiedzieli, kogo z nas powinni najpierw zabić. Skupili się na Aurorze i Christopherze, gdyż jako Archaniołowie mieli jedne z potężniejszych mocy. Wasza mama potrafiła cofać czas, chociaż rzadko używała tej mocy, i to tylko w najpotrzebniejszych momentach. Chcieliśmy by użyła jej po bitwie w grudniu 1995 roku, jednak nie mogła tego zrobić, gdyż była w ciąży, a użycie tak sporej mocy mogłoby spowodować jej zagrożenie. Mój brat potrafił kontrolować ludzki umysł, pod jego wpływem każdy w mgnieniu oka mógł zrobić co mu karze. Niestety ta moc działała tylko na jedną osobę, nigdy na kilka w tym samym momencie. Waszych rodziców zabito w ich sypialni, nie walczyli, nawet się nie starali. Gdy zaatakowali resztę Archaniołów złapała ich straż. Niewiele czasu potrzebowaliśmy by wydobyć z nich informacje, kto ich do tego namówił i jakiego sposobu użyli. Nie byłem w błędzie gdy okazało się, że był to plan Elisabeth i Florence, chociaż to wszystko mógł być pomysł ich dzieci, o których my do niedawna nie wiedzieliśmy. Oczywiście ich matki zostały zabite, a ja postąpiłem tak jak było napisane w liście od waszych rodziców. Od dłuższego czasu przypuszczali oni, że ktoś nas zaatakuje i przygotowani byli na to, że to oni pójdą na pierwszy ogień. Poprosili mnie bym sprawił by wasze życie choć w małym stopniu było normalne więc wybrałem Jullie i Luka by mi pomogli, byście nie musiały żyć w strachu już jako małe dzieci, byście nie musiały od trzeciego roku życia ćwiczyć jak się walczy. Musieliśmy i tak w jakiś sposób was szkolić i wszystko miało jakoś wam pomóc. Między innymi balet miał na przykład spowodować byście były wygimnastykowane, gimnastyka miała nauczyć was zachowywania równowagi, pływanie miało wyrobić u was siłę, a bycie w cheerlederkach miało spowodować byście były sprawne i szybkie.
-Ale dlaczego rozdzieliliście nas do innych domów? Dlaczego ty nie mogłeś udawać naszego ojca, tylko wplątałeś w to Luka i Jullie? I gdzie oni w ogóle są? – pytała Amanda ze zmarszczonymi brwiami przyglądając się Jonathanowi.
-Niestety zginęli. – Nastolatki patrzyły na mężczyznę z przerażeniem i niedowierzaniem w oczach. Czuły stratę, gdyż przez szesnaście lat to właśnie oni je wychowywali. – Nie mogłem pozwolić sobie na mieszkanie z wami, gdyż Wyklęci wiedzieliby, że jesteście moją rodziną, i że w przyszłości obie mogłybyście ich bez większego problemu pokonać. Od razu by nas zaatakowali, a ja nie mogłem pozwolić sobie na stratę kolejnych członków rodziny. Rozdzieliliśmy was do różnych domów, gdyż wasze moce szybciej mogłyby się rozwinąć. Nim zadacie kolejne pytanie, tak, macie moce, gdyż obie jesteście Archaniołami. Ty, Amando potrafisz czytać w ludzkich umysłach. Nie słyszysz ich myśli przez cały czas, tylko gdy tego chcesz. Niestety twoja moc nie potrafi odblokować umysłów Wyklętych. Alison ty za to potrafisz przewidzieć przyszłość, głównie gdy śnisz, jednak musisz pamiętać jedno, nie wszystkie twoje wizje muszą być prawdą. Czasem spontaniczna decyzja może całkowicie zmienić bieg wydarzeń.
-Co się stało z moją mamą… Znaczy z Jullie i Lukiem? – spytała Alison zastanawiając się jak zmarła jej opiekunka.
-Luke i Jullie nigdy nie mówili wam co dokładnie robią, gdyż nigdy nie mieli prawdziwej pracy. Gdy wyjeżdżali to tylko dlatego, by chronić was przed Wyklętymi, którzy coraz częściej interesowali się dziećmi zabitych Archaniołów, którzy byli najsilniejsi. Wszyscy wiedzieli, że będziecie bardzo silne, więc każdy chciał się was pozbyć, a Luke i Jullie mieli was chronić. Gdy w sobotę wyjechaliśmy, próbowaliśmy odnaleźć Louisa i Zayna, jednak nie wiedzieliśmy, że to właśnie ich poszukujemy. Dopiero we wtorek udało nam się ich znaleźć, jednak oni byli zbyt sprytni i bez żadnej skruchy ich zabili. Starali się także uśmiercić mnie, jednak zdążyłem uciec. Nim dotarłem do Miasta Aniołów byłem ledwo żywy, co spowodowało, że przez kilka dni byłem osłabiony i w żaden sposób nie mogłem wam pomóc. Na całe szczęście, gdy my wyjeżdżaliśmy przy was zawsze ktoś był, a wy zawsze nie zdawałyście sobie z tego sprawy. – Drzwi nagle się otworzyły, a do pomieszczenia weszły dwie dziewczyny i chłopak.
Szczupłą, wysoką blondynkę, z długimi falowanymi włosami, od razu rozpoznała Alison, gdyż jej mocny makijaż kojarzył się siedemnastolatce z pandą. Murray spojrzała przez ramię na portrety i zaważyła, że nazywa się ona Hanna Evans.
Druga dziewczyna, była niższa od swojej koleżanki i tak jak ona włosy w kolorze kasztanowym miał falowane, jednak o wiele krótsze. Miała jasną cerę i piękne oczy w kolorze morza, od których chyba nikt nie potrafił oderwać wzroku. Z resztą ona tak samo każdemu z zaciekawieniem się przyglądała.
Ostatnią osobą był wysoki chłopak, z blond włosami. Przyglądał się on siedemnastolatkom przy tym szeroko się uśmiechając i odsłaniając swoje równe i białe zęby. Wydawał się być bardzo szczęśliwy na spotkanie z nastolatkami, gdyż w momencie gdy znalazł się blisko nich, zachrypniętym głosem odparł:
-Jestem Jamie Moore, ta blondynka to Hanna Evans, a ta druga to Lily Mills. Pewnie nie wiecie kim jestem, ale może kojarzycie mnie z mojego drugiego imienia. Jestem Yoda – dodał, a zszokowane siostry przyglądały się im wszystkim. Jonathan zauważył dezorientację dziewczyn i postanowił ponownie wytłumaczyć nastolatkom parę rzeczy.
-Jak już mówiłem, gdy my wyjeżdżaliśmy, przy was ktoś zawsze był, a wy nawet nie zdawałyście sobie z tego sprawy. Jamie jest jednym z Archaniołów i potrafi przybierać różne formy. Jak już się pewnie domyślacie, od 16 lat praktycznie codziennie udawał twojego kota, Amy. – Nastolatki z jeszcze większym zdziwieniem przyglądały się blondynowi, którego śmieszyła ta sytuacja. Chcąc jakoś pocieszyć nastolatki powiedział:
-Nie musicie się martwić. Nigdy was nie podglądałem.
-Wracając do Archaniołów – wtrącił się Jonathan. – Lily potrafi kontrolować żywioły, a uwierzcie mi, że jest w tym bardzo dobra. Hanna za to doskonale dogaduje się z każdym zwierzęciem i to dosłownie.
-Może lepiej ty pochwal się jaką masz umiejętność – odezwała się po raz pierwszy blondynka, przy tym lekko się uśmiechając. Alison czekała aż jej wujek coś powie, jednak w głowie echem odbił się jego głos.
Potrafię przemawiać w umysłach. Niestety moim zdaniem ta umiejętność bywa bezużyteczna. 
Zszokowane nastolatki spojrzały na Jonathana, który lekko się uśmiechnął, po czym spoglądając na trójkę niedawno przybyłych osób rzekł:
-Wieczorem spotykamy się w jadalni. Wraz z dziewczynami będziemy mieli kilka rzeczy do omówienia. – W ten sposób dał on im do zrozumienia, by opuścili to pomieszczenie, gdyż chce on dokończyć swoją historię. Gdy Jamie wraz z Lily i Hanną opuścił pokój, Jonathan spojrzał na lekko roztrzęsione nastolatki i zaczął kontynuować. - Musicie też wiedzieć, że Anioły jak i Wyklęci są nieśmiertelni, jednak to my decydujemy na jakim rozwoju chcemy się zatrzymać. Większość z nas decyduje się na zawsze zostać w wieku od dwudziestu jeden do dwudziestu czterech lat. Tak było w przypadku waszych rodziców, Jamiego, Lily czy Hanny, ja jednak zdecydowałem się na trzydzieści trzy lecz coraz więcej osób pragnie być wiecznie młodymi nastolatkami więc postanawiają zostać w wieku takim jak Harry czy Niall. Swoją decyzję podejmujesz w dzień urodzin, więc jeśli chciałyście zatrzymać swój etap na wieku siedemnastu lat to niestety już za późno, gdyż dzisiaj jest już sobota.
-Przespałam cały dzień? – spytała zdziwiona Amanda.
-W dniu siedemnastych urodzin na ciele każdego Anioła pojawiają się blizny wzdłuż łopatek, w których przez następny rok tworzyć się będą skrzydła. Nasz organizm jest wtedy zbyt osłabiony i każdy z nas był wtedy nieprzytomny, gdyż ból jest ciężki do wytrzymania. – Alison przypomniała sobie jak po przebudzeniu czuła w łopatkach niesamowity ból i gdy tylko ich dotknęła wydawało jej się, że czuje pióra.
Między Jonathanem, a nastolatkami nastała cisza. Ali pragnęła w tym momencie opuścić to pomieszczenie i znaleźć się obok Nialla. Sama nie wiedziała dlaczego czuła taką potrzebę, ale pragnęła go przytulić, poczuć jego słodki zapach oraz chciała ponownie spojrzeć w jego błękitne jak bezchmurne niebo tęczówki.
-Jesteście bardzo podobne do rodziców – rzekł nagle Jonathan. – Amando, jesteś taka jak mój brat.
Zawsze niewzruszona, pewna siebie, a także zaborcza. Alison, jesteś taka jak Aurora – zwrócił się w stronę brunetki. – Kochana przez wszystkich i na dodatek bardzo dziewczęca. Obie macie jednak jedną wspólną cechę po rodzicach. Dla rodziny i przyjaciół jesteście w stanie zrobić wszystko, nawet poświęcić własne życie. – Jonathan na chwilę zamilkł z trudem przełykając ślinę. – Byli idealną parą, mimo że nie raz mieli parę sprzeczek. Jednak zawsze do siebie wracali, nie potrafili bez siebie żyć. Przez kilkaset lat nigdy nie byłem świadkiem tak udanego związku, a nie raz sam widziałem jak mój brat z pewnego siebie dzieciaka, nagle staje się uczuciowym chłopakiem, który powtarza, że jego serce bije tylko dla waszej mamy…
-Mam dość – powiedziała Amanda, która ze łzami w oczach ruszyła do wyjścia. Alison chciała za nią pobiec, jednak nie potrafiła się ruszyć. Wiedziała dokąd, a dokładniej do kogo ta brązowowłosa dziewczyna chce iść. Potrzebowała on wsparcia osoby, w której była zauroczona, a nie własnej siostry.
Jonathan, ze zmarszczonymi brwiami spojrzał na siedemnastoletnią brunetkę i nim zdążył o coś zapytać ona odparła:
-Zbyt wiele informacji jak na jeden dzień.
***
 Amanda pośpiesznie opuściła pomieszczenie i gdy tylko zamknęła drzwi, rozpłakała się jak pięcioletnia dziewczynka. Nie potrafiła pozbierać krążących w jej głowie myśli. Jej ojciec nie był jej tatą, ona była jakimś Archaniołem, a jej najlepsza przyjaciółka okazała się być jej siostrą. Na dodatek potrafiła czytać w myślach i z jej łopatek za rok miały wyrosnąć skrzydła. To wszystko wydawało się bardzo abstrakcyjne.
-Będzie dobrze – wyszeptała sama do siebie, przy tym zgarniając swoje długie, brązowe włosy za uszy.
Wierzchem dłoni wytarła z policzków łzy, a następnie ruszyła wzdłuż regałów znajdujących się w bibliotece, chcąc jak najszybciej opuścić to pomieszczenie i znaleźć się przy Harry’m.
Sama nie wiedziała dlaczego to właśnie jego chce znaleźć, ale była pewna, że tylko on w jakiś sposób będzie w stanie sprawić, że ten dzień z okropnego stanie się dobry. Odkąd całowała się z nim dwa dni temu, czuła dziwną więź między nią a Stylesem, której ona nie potrafi wyjaśnić.
Kiedy opuściła bibliotekę wpadła na kogoś, więc z przerażeniem wyszeptała:
-Przepraszam. – Dopiero po chwili zauważyła, że jest to Mason, którego poznała dzisiejszego ranka, gdy po długim śnie opuściła sypialnię, która na razie miała należeć do niej.
-Znowu na siebie wpadamy – odpowiedział wysoki, blond włosy chłopak. – Gdzie idziesz? – spytał swoimi niebiesko-szarymi tęczówkami przyglądając się Amandzie, przy tym ironicznie się uśmiechając.
-Muszę znaleźć Harry’ego. Wiesz gdzie jest? – zapytała z nadzieją w oczach spoglądając na wyższego od niej Masona, który przecząco pokiwał głową.
-Rano też go szukałaś – odpowiedział, przypominając sobie ich poranne spotkanie, kiedy to szukała pokoju Harry’ego do którego zaprowadził ją właśnie Mason. – Przed chwilą go mijałem i wchodził do swojej sypialni. Może teraz tam go zastaniesz.
Uszczęśliwiona Amanda szybko ruszyła w kierunku sypialni Harry’ego, która na całe szczęście nie znajdowała się zbyt daleko. Nim jednak całkowicie straciła z oczu Masona, usłyszała jego zachrypnięty głos:
-Szkoda, że twoi rodzice musieli zginąć, byście wy mogły żyć.
Zdziwiona zmarszczyła brwi, jednak nie zwróciła na to większej uwagi, gdyż chciała jak najszybciej zobaczyć brązowowłosego dziewiętnastolatka. Po cichu otworzyła drzwi wchodząc do średnich rozmiarów sypialni. Na środku stało dwuosobowe łóżko, przy którym znajdowała się szafka nocna. W roku pomieszczenia stał mały, kremowy fotel, a obok niego mahoniowa komoda. Jedynym źródłem światła było duże okno ozdobione witrażem. Nastolatka dokładnie przeskanowała wzrokiem pokój, jednak nigdzie nie zauważyła brązowowłosego chłopaka. Kiedy miała już wychodzić, usłyszała dźwięki dochodzące z lekko uchylonych drzwi prowadzących do łazienki Stylesa. Bez żadnego zastanowienia ruszyła w ich stronę szybkim krokiem, przy tym głośno oddychając. Kiedy znalazła się w zaparowanym pomieszczeniu usłyszała ciche pomrukiwanie chłopaka dochodzące spod prysznica. Amanda wzięła głęboki oddech czując lekki ścisk w żołądku. Po chwili nie zważając na nic weszła do kabiny mocno oplatając chłopaka ramionami, przytulając się do jego mokrych pleców.
Brązowowłosy podskoczył z przerażenia, jednak gdy tylko spostrzegł zapłakaną Amandę obejmującą jego ciało odwrócił się do niej przodem przyciskając do swojej piersi. Jedną ręką gładził ją po włosach chcąc w ten sposób jakoś uspokoić jej roztrzęsione ciało.
-Cii, nie płacz – szepnął do jej ucha na co ona załkała jeszcze głośniej. – Wiesz, jeszcze żadna dziewczyna nie była przy mnie taka mokra, po części mi się to podoba. – Po tych słowach Amanda cicho zaśmiała się pod nosem popychając lekko pierś Harry'ego. Dziewiętnastolatek uśmiechnął się szeroko zgarniając mokre włosy opadające na czoło dziewczyny. Następnie swoim chudym palcem uniósł podbródek Amy tak, by spojrzała mu w oczy.
-Wszystko w porządku? – spytał z troską się jej przyglądając.
-Teraz już tak – szepnęła spuszczając wzrok na swoje dłonie. Harry chwycił jej ręce przykładając je sobie do ust, po czym lekko je całując.
-A Alison nic nie jest?
-Tak, ma się dobrze. Przepraszam... za to – powiedziała Amanda wskazując ręką na kabinę, w której się znajdowali.
-Och, to nic, nie martw się, tak się składa, że codziennie dziewczyny wchodzą mi pod prysznic, przyzwyczaiłem się już – powiedział z szerokim uśmiechem uwydatniającym jego dołeczki. Amy również się zaśmiała podnosząc dłoń do góry, by zgarnąć mokre loki opadające na oczy chłopaka. Kiedy już chciała ją zabrać, brązowowłosy chwycił ją przykładając sobie do policzka co spowodowało przyjemny dreszcz rozchodzący się po ciele nastolatki. Dziewiętnastolatek wolną ręką lekko pociągnął włosy Amandy, co spowodowało, że ta musiała unieść głowę do góry. Harry schylił się lekko zatrzymując swoją twarz kilka milimetrów od twarzy Amy. Swoimi szafirowymi tęczówkami szukał jakiegoś potwierdzenia w twarzy nastolatki, która lekko skinęła głową przełykając ślinę. Sekundę później, Styles złożył delikatny pocałunek na ustach Amandy, wywołując przy tym motyle w jej brzuchu. "Dlaczego tak się dzieje?" pomyślała dziewczyna odwzajemniając pocałunek. Przy Harry'm czuła się tak swobodnie, jakby znali się całe życie.
Nim zdążyła zrobić cokolwiek, chłopak przerwał pocałunek obracając się tyłem do zdezorientowanej
siedemnastolatki. Amanda przygryzła wargę spoglądając na idealnie wyrzeźbione plecy Styles'a, na których wzdłuż łopatek ciągnęły się dwie, białe blizny. Ten widok przyprawił ją o zawroty głowy, chociaż mogła to być również gorąca woda spływająca strumieniami po jej ciele.
-Wiem, że się gapisz – powiedział rozbawiony Harry, który nie wiadomo skąd nagle miał biały ręcznik owinięty nisko wokół bioder. Amanda zawstydzona spuściła wzrok, na co brązowowłosy zareagował chłopięcym śmiechem, powodującym kolejną falę przyjemnych dreszczy na ciele Amy. Pochylił się nad nastolatką zakręcając wodę, po czym ponownie się odwrócił w poszukiwaniu dodatkowego ręcznika. Amanda nie mogła się oprzeć dotknięciu blizn na plecach Harry'ego i w momencie, gdy jej palce poczuły pióra wyrastające z łopatek chłopaka, lecz ten zareagował natychmiastowym wyprostowaniem się. Szybko odwrócił się w jej stronę spoglądając na nią z góry.
-Nie rób tak, to łaskocze- siedemnastolatka speszona spuściła wzrok przyglądając się swojemu przemoczonemu ubraniu. W pewnym momencie poczuła miękkie palce chłopaka zgarniające jej wilgotne włosy za ucho. Podniosła niepewnie głowę przyglądając się skupionemu Harry'emu, którego kasztanowe fale zgarnięte były do tyłu. Ręcznik, który trzymał w dłoniach zarzucił na zmarznięte ramiona siedemnastolatki, która od razu poczuła zapach dziewiętnastolatka wtulając się w biały materiał. Chłopak czule chwycił jej dłoń splatając ich palce, po czym rzekł:
 -Chodź, dam ci coś suchego do ubrania


Wreszcie pojawił się rozdział, w którym większość rzeczy się wyjaśnia, jednak uwierzcie, że jeszcze was kilka razy zaskoczymy. 
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać na następną część, ale bardzo ciężko było mi wytłumaczyć wam wszystko co miałam w głowie i to w jeszcze w jakiś ciekawy sposób. Mam nadzieję, że to co opowiadał Jonathan was nie zanudziło na śmierć i w ogóle jakoś to zrozumiałyście, bo to jest jakaś paplanina słów, która moim zdaniem jest beznadziejnie napisana.
Jeśli chcecie poznać nowych bohaterów to zapraszamy do zakładki "BOHATEROWIE" gdzie znajdziecie Jonathana, Jamiego, Lily, Hannę, Masona, a także Aurorę i Christophera. 
Było by nam bardzo miło gdybyście komentowały rozdział, gdyż szczera opinia ludzi jest dla nas bardzo, bardzo ważna :)
Następny rozdział powinien pojawić się szybciej, jednak nic nie obiecuję. Do zakończenia opowiadania zostało jakoś 5-6 rozdziałów i od razu po tym ruszamy z nową historią.
http://www.youtube.com/watch?v=UHcb-onCz1s <-- pod tym linkiem znajdziecie zwiastun do opowiadania, które zaczniemy pisać po SOH czyli http://people-in-paris.blogspot.com/
Jak pod każdym rozdziałem możecie zadawać pytania wszystkim bohaterom, na które będziemy się starały odpowiadać.
Jeśli jednak chcecie dowiedzieć się czegoś o mnie lub o Amy to zapraszam na nasze prywatne aski, gdzie z chęcią odpowiemy na wasze pytania.
Bardzo was kochamy i dziękujemy za to, że z nami jesteście mimo, że często was zawodzimy x
Pozdrawiamy, Ali & Amy ♥

82 komentarze:

  1. Jakie to jest boskie *________*

    OdpowiedzUsuń
  2. jak sie ciesze że dodałyście ten rozdział jest mega zajebisty już sie nie moge doczekać nexta weny i buziole ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział i nie martwcie się nie zanudziłyście nas, wręcz przeciwnie to co opowiadał Jonathan było strasznie ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O matko. O matko, matko, matko, matko! *.* Co jak co, ale na taki rozdział warto było czekać. Wow... Jestem pod ogromnym wrażeniem! To wszystko co się wydarzyło, te informacje... Z ogromną ciekawością czytałam każde zdanie. Wiedziałam, że Harry i Niall okażą się tymi dobrymi. No wiedziałam! I mam nadzieję, że tak zostanie... Alison i Amanda są siostrami, w dodatku są aniołami, a ich prawdziwi rodzicie poświęcili za nie życie. Tak dużo można się dowiedzieć z tego rozdziału. Jednak dla mnie najważniejsza była informacja o tym, że Ali i Niall żyją. Już nie mogę się doczekać momentu kiedy się zobaczą. Swoją drogą uwielbiam bezpośredniego Harry'ego w opowiadaniach i tutaj właśnie taki był. "Wiem, że się gapisz", haha! To było mega urocze, gdy Amy bez zastanowienia weszła do Stylesa pod prysznic przytulając się do niego. To chyba mój ulubiony moment!
    No nic, będę już kończyć. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i życzę dużo pomysłów, weny i czasu przy pisaniu!
    Pozdrawiam,
    Jakże mocno zachwycona i zauroczona dziesiątką, eM's ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeeeeju jaki świetny wow.. nie wiem co powiedzieć..
    tyle na niego czekałam, chwilami nawet wątpiła
    w pojawienie się go ale na reszcie JEST!!!
    Nie wiem co powiedzieć (napisać) jest cudowny .. <3
    Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału..
    I wciąż nie mogę uwierzyć, że za niedługi czas
    będzie trzeba się przegnać z tym G-E-N-I-A-L-N-Y-M
    opowiadaniem..
    Pozdrawiam całuski;*
    i życzę wenki kola k ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebisty rozdział nie mogłam się go doczekać.Weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Boskie aż cała drże z emocji ale mam jedno pytanie, co Mason miał na myśli mówiąc ,, szkoda że twoi rodzice musieli zginąć, byście wy mogły żyć" , ma jakieś złe zamiary czy co? I jeszcze jedno : nowy rozdział pojawi sie wcześniej niź za miesiąc?
    kocham wasze wszystkie blogi, jesteście wspaniałe i nie moge sie doczekać kiedy nadejdzie moment gdy wydacie książke :D <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wystarczy spojrzeć na Masona i od razu widać, że z tym człowiekiem jest coś nie tak :)
      Właśnie zabrałam się za pisanie następnego rozdziału, więc powinien pojawić się szybciej - Alison ♥

      Usuń
  8. A i jeszcze do poprzedniego koma : naprawdę bardzo doceniam waszą pracę i zaangażowanie. Ostatnie pytanie, ile macie lat tak na prawdę?

    OdpowiedzUsuń
  9. Lekko się pogubiłam gdy spojrzałam w zakładkę "bohaterowie"
    Niall i Harry to Upadłe Anioły? Myślałam, że to Anioły Stróże/Archanioły lub coś w tym rodzaju.
    Proszę wyjaśnijcie mi to.
    P.S. Rozdział jest super, mega i wow.
    Czekam na następnego i to z niecierpliwością dfjngjkdngkngf

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. doszłyśmy do wniosku, że u Harry'ego i Nialla nie zostawimy pustego miejsca jeśli u innych dopisujemy kim są :) W 11 rozdziale zostanie wyjaśnione dlaczego Harry i Niall są Upadłymi Aniołam oraz czy w jakiś sposób mogą z powrotem stać się zwykłymi Aniołami :)
      Archaniołami są tylko: Jonathan, Lily, Jamie, Hanna, Alison i Amy, no i kiedyś byli nimi też Christopher oraz Aurora - Alison ♥

      Usuń
    2. Dziękuję ♥

      Usuń
    3. Czekajcie, bo ja niezbytnio skumałam kim są upadłe anioły i jak się nimi stały. Wyjaśnicie, proszę? :)

      Usuń
    4. Upadłe Anioły są to Anioły Stróże, które poprzez zrobienie złych czynów zostały wygnane z Miasta Aniołów oraz nie mogą one pomagać ludziom - Alison ♥

      Usuń
  10. SUPER ROZDZIAL , CIESZE SIE ZE PISZECIE TAKIE DLUGIE BO FAJNIE SIE CZYTA!!!
    WIELBIE WAS <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Wow! Świetny rozdział ♥
    I love it ;D
    kissed lolaa ;*

    wait for next ;)
    welcome in my blog ;D

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam! Super rozdział :) Już nie mogę doczekać się następnego
    A jak wiele spraw się rozwiązało ;)
    JA CHCE NASTĘPNY !!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Lolz warto było czekać c:
    Kurde przepraszam że zamęczałam was pytaniami "Kiedy rodział ? :)" ale no nie mogłam się doczekać tego CUDA <3
    Ale dzięki temu że tak czekałam wyrobiłam sb cierpliwość :)
    Macie oby dwie TALENTY PISARSKIE <3
    Kształćcie sie w tym kierunku może za kilka lat pójdę do sklepu i powiem "Czytałam ich blogi jak zaczynały są jeszcze lepsze niż kiedyś :3"
    Warto <3
    Na pewno kupiła bym waszą książką i przeczytała bym ja z chęcią :)
    Dzięki ze piszecie :*
    / K.Sz

    OdpowiedzUsuń
  14. właśnie...warto było czekać!
    JESTEM ZASKOCZONA, na serio. nie spodziewałam się tego, ale skoro jeszcze bardziej nas ZASKOCZYCIE to ... WOW.
    nie mogę doczekać się następnego! Już teraz. To jest najlepsze opowiadanie jakie kiedykolwiek czytałam. W waszym stylu pisania jest coś, co zaciekawia...chce się więcej!
    do następnego! ~@caasumii

    OdpowiedzUsuń
  15. cudowny, jak zawsze, nie mogłam się doczekać aż dodacie:) Ciekawe co knuje Mason. Tak się cieszę, że Niall i Ali żyją, ale chcę już żeby się zobaczyli noo:( Kocham to! Życzę dalszej weny dziewczyny.:) xx

    OdpowiedzUsuń
  16. Cud miód i orzeszki ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  17. rozdział jak zawsze genialny!
    serio, dużo się wyjaśniło i jestem pod wrażeniem <3
    kocham to opowiadanie i normalnie nie mogę się wysłwoić na temat jego genialności :d
    uwielbiam Was <33
    czekam na następny ;*
    zapraszam: http://liivethemomentt.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie wiem co napisać :P Po prostu brak mi słów - taki ten blog jest genialny. Dlaczego ja nie mam takich pomysłów? Why?! :D Nieważne. Świetny rozdział i czekam na kolejny :)
    Pozdro dziewczyny :)
    RIDA

    OdpowiedzUsuń
  19. Dlaczego to w 90% przypomina Dary aniołów.Miasto kości i Harry'ego Pottera? Rozdział jest świetny, i w ogóle, ale jak dla mnie za bardzo się zaispirowałyscie tymi książkami, szczególnie pierwszą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a powiesz mi pod jakim względem widzisz tu podobieństwo do Darów Anioła i Harry'ego Pottera? oprócz imienia Christopher i Jonathan nic nie było zaczerpnięte z tych książek, a już zwłaszcza z Harry'ego Pottera - Alison ♥

      Usuń
    2. Nie wiem, mi też kojarzy się to z Darami Anioła. Ale tylko przez Anioły oraz bohaterkę XD

      Usuń
    3. To, że okazało się, że są rodzeństwem, ukryte miasto, ratowanie świata przed złymi, to, że tylko anioły widzą pewne postacie, wątki bitew dobrych ze złymi, poświęcenie życia rodziców dla dzieci, ogólnie po przeczytaniu wszystkich"magicznych" wątków od razu przyszło mi na myśl, że jest dużo podobieństw.

      Usuń
    4. w co drugim blogu lub książce okazuje się, że ktoś jest swoją rodziną. po za tym nie stworzyłyśmy, że któryś z męskich bohaterów okazuje się być którejś bratem, tylko one były bliźniaczkami czego można się było domyśleć po prologu :)
      ukryte miasta, krainy także są w różnych książkach : Harry Potter, Ever, Opowieści z Narnii i wiele innych.
      wątek z walką dobra i złem także pojawia się chyba w każdej książce fantastycznej. Harry Potter, Władcy Pierścieni, Opowieści z Narnii, Zmierzch, Ever, Błękitnokrwiści, Igrzyska Śmierci, Dziewczyny z Hex Hall i milion innych książek, więc tu nie powinnaś też się przyczepić gdyż na tym głównie polega fantastyka, że dobro walczy ze złem.
      Aurora i Christopher między innymi poświęcili swoje życie dla własnych dzieci, ale chcieli oni także pomóc reszcie Archaniołów, którzy też mogli zginąć, a skończyłoby się to wtedy źle dla wszystkich.
      tak naprawdę w co drugiej książce fantastycznej zobaczysz podobne wątki, więc tak naprawdę nie powinnaś nam zarzucać, że wszystko ściągnęliśmy po Darach Aniołach, bo nie wzorowaliśmy się nich.

      Usuń
    5. Nic wam nie zarzucałam. Gdybym wiedziała, że wyrażanie swojej opinii tak na was podziała zachowałabym ją dla siebie. Nie mam wam tego za złe, bo jak już napisałam, podoba mi się rozdział.

      Usuń
  20. Rewelacja, z ciekawością czytałam wyjaśnienie i nie zanudziłam się. A to jak opisane były te wszystkie pokoje i całe to, to genialne. Bardzo podoba mi się wasz styl pisania i macie ogromny talent. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  21. Cudowny rozdział! Trochę się pogubiłam ale zrozumiem potem! <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Po pierwsze pragnę wyrazić wielką ulgę jeśli chodzi o przeżycie Ali i Niall'a. UFFF! A teraz przejdę do rozdziału, który zachwyca całym sobą i wyjaśnia wiele spraw. Czyli czego się dowiedzieliśmy: Amanda i Alison są Archaniołami oraz siostrami, a ich prawdziwi rodzice nie żyją. Coś czym mnie zaskoczyłyście jest to, że Liam jest Aniołem Stróżem, bo myślałam, że on jest zwykłym człowiekiem, który pomaga Alex'owi zapomnieć o swoim uczuciu do Amy. W sumie czuję się miło zaskoczona. :) Co dalej, wiadomo już, że Zayn i Louis są tymi złymi, pfff, ja to czułam od początku :D i pozostaje najbardziej dręcząca mnie rzecz, czyli Harry i Niall. Oczywiście zakładka 'Bohaterowie' tylko potwierdziła moje przypuszczenia po tym rozdziale, że są oni Upadłymi Aniołami. Kierowałam się prologiem, który teraz wydaję się bardziej zrozumiały i ciekawi mnie tylko co takiego złego Styles i Horan mogli zrobić, że Jonathan ich tak potraktował.
    Na koniec chcę pogratulować tak wspaniałego opowiadania! :) + piękna scena w kabinie!

    OdpowiedzUsuń
  23. Niall: Idź do Alison, a nie!

    OdpowiedzUsuń
  24. Harry: Czujesz że Amy jest Ci "przeznaczona"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wszystkiego dowiecie się czytając najbliższe rozdziały :)

      Usuń
  25. Ja brak mi słów, boże to jest cudowne jak wy to napisałyście? skąd pomysł? Normalnie czuję się jakbym czytała amerykański bestseller. Nie umiem ochłonąć po tym co przeczytałam.
    Cudowne naprawdę, będę polecać tego bloga przyjaciółkom jest niesamowity oh

    OdpowiedzUsuń
  26. Ajajaj moje ulubione imię - Aurora! Uwielbiam Was! :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Świetny <3 Po prostu uwielbiam jak piszecie i życzę weny ;) I takie pytanko: Czy same wykonujecie nagłówki na bloga, a jeżeli tak, to za pomocą jakiego programu? xx

    OdpowiedzUsuń
  28. po pierwsze macie ŚLICZNY WYGLĄD BLOGA ♥♥♥
    po drugie rozdział jest genialny, tyle się dzieje, czytałam z zapartym tchem o 2 w nocy, więc postanowiłam skomentować z sensem trochę później. tak się cieszę, że Ali i Niall nic nie jest. dodałyście świetne nowe postacie, matko, moi ulubieni aktorzy razem wzięci, wow. domyślałam się, że Alison i Amanda to siostry, ale nigdy nie spodziewałam się, jakich miały rodziców. ogólnie też jestem ciekawa dlaczego Niall i Harry są "upadłymi" i ogólnie nie mogę doczekać się nowego rozdziału, bo mam tyle pytań w głowie. potraficie wzbudzić zainteresowanie :)
    i dodając od siebie, życzę udanej końcówki wakacji & nie muszę przypominać co jest jutro, ale domyślam się, że również nie możecie się doczekać do this is us. pozdrawiam ♥ - Amy

    OdpowiedzUsuń
  29. jak ja długo czekałam na ten rozdział !
    jest świetny :D

    OdpowiedzUsuń
  30. Uwielbiam waszego bloga <3 A rozdział wymiata . wkońcu się większość wyjaśniło :) Mam nadzieje ze Amy będzie juz z Harrym :P Kocham ich <3 !!!!
    Mam pytanka :
    1. ile bedzie liczyc rozdziałów ten blog ? :)
    2. Kiedy następny rozdział ? xd

    ~ Andzia xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. do końca bloga zostało 5-6 rozdziałów.
      możliwe, że w niedzielę - Alison ♥

      Usuń
  31. w końcu znalazłam czas, aby dokończyć ten rozdział i skomentować. właściwie to nie wiem co mogę napisać, bo mam tyle tego w głowie, a tak trudno jest mi to dobrać w odpowiednie słowa, że to jakaś masakra. to zacznę może od tego, że ciesze się, że na razie wszyscy żyją. bardzo podobała mi się ostatnia scena Amy i Harry'ego. nie wiem, która z was ją pisała, ale mi się podobała. czytając to miałam taki uśmiech na twarzy. wiedziałam, że Amy i Ali są siostrami i moja intuicja mnie nie zawiodła. ciekawi mnie dlaczego Niall i Harry są upadłymi aniołami i mam nadzieję, że jakoś nam to wyjaśnicie.
    dodałyście też bardzo fajne, nowe postacie ♥♥
    no i ogólnie życzę wam udanej końcówki wakacji i miłego oglądanie, bo za pewne idziecie - TIU ♥
    pozdrawiam, Allie :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Rozdział bardzo fajny jak z zresztą wszystkie . Mam takie jedno małe pytanko . Czy mogłybyście poać mi tytuł piosenki , która była w zwiastunie do Sick-mad-sad ? Była bym bardzo wdzięczna .

    OdpowiedzUsuń
  33. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  34. a jednak nie Nocni Łowcy ! :D Tylko Anioły ! Jestem jak najbardziej na tak ! :D
    Jamie udawał Jodę ;D hahha, rozbawiło mnie to :D
    i teksty Harre'go pod prysznicem również.
    Nie dziwie się, że dziewczyna nie wytrzymała tego co usłyszała - tyle faktów na raz...
    czekam na nn!
    Zapraszam do mnie:
    http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com/
    http://love-is-a-contradiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  35. co za wspaniały rozdział<3 jak się tak wczułam to czułam się jakbym to ja była Alison lub Amandą, albo byłabym w jakimś filmie, haha<3 kocham Was! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, jestem taka ciekawa Przeznaczenia!

    OdpowiedzUsuń
  36. Bardzo mi się podoba :> jest świetne napisany ,dobrze się czyta po prostu PER-FECT <3

    OdpowiedzUsuń
  37. cieszy mnie fakt, że Alison oraz Niall żyją i mają się w miarę dobrze ♥ szczerze? nie wyobrażam sobie tego bloga bez nich jak również bez Amandy i Harry'ego.
    tak podejrzewałam, że Ali i Amy są siostrami, jednak inaczej wyobrażałam sobie ich historię z rodzicami, ale nie będę już tego pogłębiać, haha.
    bardzo mnie zastanawia fakt "upadłych aniołów", dlaczego akurat Harry i Niall, i czy jest możliwość, żeby mogli przestać być "upadłymi".
    jak zwykle mnie nie zawiodłyście, tylko znalazłam kilka literówek, ale one zdarzają się każdemu, więc was za to nie obwiniam.
    fajną piosenkę wybrałyście ♥ oraz macie cudowny wygląd bloga ♥ - Jamie

    OdpowiedzUsuń
  38. Kurcze na prawdę genialny rozdział !
    I wcale nie zanudziłam się czytając paplaninę Jonathana ;p
    Na prawdę wciągająca opowieść i jestem strasznie ciekawa jak się zakończy choć będzie mi smutno gdy koniec nadejdzie :C

    Zapraszam do siebie :*
    http://lili-buntowniczka-1d-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  39. HEJ! Zostałaś nominowana do Versatile Blogger Award :) WiĘCEJ TUTAJ: http://sorry-i-must-kill-you-baby.blogspot.com/2013/09/versatile-blogger-award.html

    OdpowiedzUsuń
  40. Wspanialy rozdzial najlepszy! <3

    OdpowiedzUsuń
  41. Chciałabym Cię zachęcić do odwiedzenia bloga, którego piszę wraz z moją przyjaciółką. Proszę Cię tylko o przeczytanie chociaż jednego rozdziału, a jeśli Ci się spodoba - zostaw komentarz, o ile nie jest to dla Ciebie kłopot ;) Z góry dziękuję :) http://all-you-need-is-love-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  42. wiecie już moze kiedy następny ? :)

    OdpowiedzUsuń
  43. osobiście uważam, że mogłoby być więcej momentów Alison i Niall'a :D

    OdpowiedzUsuń
  44. Dodacie niedługo rozdział czy znowu bedzimy musieli czekać miesiąc ?? :P

    OdpowiedzUsuń
  45. Nim zdążyłam się głębiej nad tym zastanowić, tuż przed moim nosem zatrzymał się czarny samochód, z którego wysiadła jakaś kobieta. Było ciemno, więc nie widziałam jej zbyt dokładnie. Bez słowa rzuciła w kierunku Louisa kluczyki od auta, które złapał w locie tuż przed swoim nosem.

    - Dzięki, Lottie. – powiedział do kobiety, która odpowiedziała jedynie uśmiechem i weszła do środka – Chodź, odwiozę cię do domu. – rzucił z kolei w moim kierunku, a jego głos zabrzmiał wyjątkowo miękko.
    - Ale… Ja nie mam domu… - wybąkałam totalnie bez sensu jak mazgające się dziecko.
    - To gdziekolwiek. Nie będziesz tu tak siedzieć.


    http://insomnia-fanfiction.blogspot.com/

    .

    OdpowiedzUsuń
  46. Co z kolejnym rpzdziałem? ; c

    OdpowiedzUsuń
  47. Co z kolejnym rpzdziałem? ; c

    OdpowiedzUsuń
  48. Kiedy nowy rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  49. Z GORY PRZEPRASZAM ZA SPAM :)

    DWA ZUPEŁNIE INNE ŚWIATY

    JEJ - Świat pełen różu, dobrej zabawy, popularności i cheerleaderingu. Pełen plotek i odrazy dla społeczności z niższej sfery, tak innej od wyrafinowanych bogaczy z pieniędzmi pod poduszką. Świat nie tolerujący nie modnych ubrań, fatalnego makijażu, biedoty i kujonów. Kochający markową odzież, szpilki i biżuterię. Świat pełen plotek i odrażających brukowcowych hien.

    JEGO - Świat, w którym główną rolę odgrywają wciąż niezgłębione tajniki wiedzy i nauki. Świat cyfr w kalkulatorze, przyjaciół z kółka matematycznego, fizyki i nauk ścisłych. Świat okularników, koszul i niemodnych sweterków. Ale za to świat wypełniony szczerością do bólu, przyjaźnią pomimo trudów i dozgonną nadzieją na lepsze jutro. Świat, gdzie wszystkich traktuje się tak samo, po równo.



    Co się stanie, gdy te dwa tak odmienne i przeciwstawne sobie światy zderzą się ze sobą? Gdy będą musiały ze sobą współpracować? Co wyniknie z takiego połączenia? Przyjaźń, odraza, nienawiść, obojętność, a może... miłość?

    Tego dowiecie się wchodząc tu http://beauty-and-the-geek-1d.blogspot.com i czytając historię
    BEAUTY & THE GEEK.

    OdpowiedzUsuń
  50. NA WSTĘPIE PRZEPRASZAM ZA SPAM, ALE NIE MA NA WASZYM BLOGU TAKIEJ ZAKŁADKI :C

    Tworzyli idealną parę, byli dla siebie wszystkim, kochali się mocno. Wszystko zmienił wypadek. On zapadł w śpiączkę. Ona nawet na chwilę nie przestała darzyć go uczuciem, opiekowała się nim i wierzyła, że kiedyś się obudzi. Zdarzył się cud. Chłopak ocknął się z głębokiego snu. Jednak coś się zmieniło. Nie pamiętał jej. Stał się zupełnie inną osobą. Czy odzyska wspomnienia? Pokocha ją ponownie? Czy ich historia skończy się happy endem?

    http://i-love-you-like-never.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  51. Kiedy będzie next ?

    OdpowiedzUsuń
  52. http://dodatki-camille-1d.blogspot.com/ Serdecznie zapraszam :D Pierwszy dodatek o Harrym już dodany :D

    OdpowiedzUsuń
  53. Cholercia! :( Ale ja jestem głupia! :( Dopiero dzisiaj rano, wchodząc na Waszego bloga uświadomiłam sobie, że nie skomentowałam tego rozdziału, za co jestem na siebie cholernie zła! :( Dobra już nieważne! :x Rozdział jest cudowny, z resztą jak zawsze! ♥ Kocham to opowiadanie i w odróżnieniu do innych nie widzę tutaj podobieństw z wymienionych wyżej książek, a sama je czytałam, więc... Wydaje mi się, że kiedy jakaś książka, opowiadanie, historia jest fantastyczna to takie elementy się powtarzają, więc to chyba normalne tak? Jakbyście zaczęły coś zmieniać to pewnie były by pretensje, że zmieniacie i nie jest tak jak w większości fantasty, więc. :)) Co do rozdziału to wow! ♥ WIEDZIAŁAM ŻE AMANDA I ALISON BĘDĄ SIOSTRAMI! ♥ Jednak najbardziej zastanawia mnie teraz czemu akurat Niall i Hazza to upadłe anioły? To mnie serio mega ciekawi! Czekam niecierpliwie na kolejny i pozdrawiam! :) - L♥

    OdpowiedzUsuń
  54. Zapraszam na moje fanfiction o Harry'm Stylesie. Nie jest to typowe love story. Jeśli chcesz się dowiedzieć o czym będzie ta historia zapraszam tutaj: http://unmasked-fanfiction.blogspot.com/
    Jeśli ci się spodoba skomentuj, jeśli nie też. Chcę poznać waszą opinię :)
    +sorry za spam :)

    OdpowiedzUsuń
  55. świetny rozdział zresztą jak zwykle *.* macie ogromny talent <3 zapraszam do siebie http://dont-trust-strangeres.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  56. KIEDY NOWY ROZDZIAŁ ? :)

    OdpowiedzUsuń