10/02/2013

11 rozdział

NIC NIE DZIEJE SIĘ PRZYPADKIEM

Od razu po wyjściu spod prysznica, Harry podszedł do komody, z której wyjął luźną sportową koszulkę, którą podarował całkowicie przemokniętej Amandzie. Nastolatka nie chcąc przebierać się przy chłopaku została w łazience, gdzie szybko zdjęła mokre ubrania. Kiedy włożyła koszulkę należącą do Styles’a ucieszyła się, że jest on tak wysoki, gdyż sięgała jej ona aż do połowy ud.
Nim weszła do sypialni, spojrzała na swoje odbicie w lustrze i nie zdziwiła się, gdy pod oczami zauważyła sińce spowodowane tym, że w nocy męczyły ją koszmary, w których ona i jej przyjaciele ginęli. Najbardziej jednak w pamięci utkwił jej moment, w którym Harry osłaniając ją swoimi anielskimi skrzydłami, kilkakrotnie został przez kogoś postrzelony. Amy miała nadzieję, że jej chore sny nie są przepowiednią przyszłości, gdyż nie chciała, by Alison, Alex, Niall, Harry czy ktokolwiek inny ginął z jej powodu.
Kiedy w końcu opuściła łazienkę zauważyła, że Styles – ubrany jedynie w szary dres – leży na łóżku z przymkniętymi oczami. Nastolatka oparła się o próg i z zaciekawieniem zaczęła przyglądać się idealnie wyrzeźbionej sylwetce brązowowłosego chłopaka. Po chwili jej uwagę przykuła gruba biała blizna, która ciągnęła się aż od lewego obojczyka, wzdłuż sutka i swój koniec miała dopiero tuż pod żebrami. Brązowowłosa zaczęła zastanawiać się skąd na idealnym ciele Harry’ego pojawiła się tak poważna skaza, gdyż jej zdaniem nie możliwe jest, by z czymś takim się urodził.
-Wiem, że mi się przyglądasz - usłyszała nagle Amy, onieśmielona spoglądając w szafirowe tęczówki bruneta. Od razu w brzuchu poczuła motylki, na które przestała już od dłuższego czasu zwracać uwagę, ponieważ pojawiały się one zawsze gdy w pobliżu niej był Harry. – Oczywiście nie przeszkadza mi fakt, że z takim zafascynowaniem na mnie patrzysz, ale wolałbym byś leżała obok mnie – dodał, dłonią wskazując Amandzie by położyła się przy nim. Zazwyczaj Collins w ironiczny sposób odpowiedziałaby na zbyt pewne siebie zaczepki Harry’ego jednak dzisiejszego dnia nie miała na to ochoty. Sama nie wiedziała, skąd nastała w niej taka zmiana, jednak uważała że to poniekąd była zasługa ich czwartkowego pocałunku.
Amy głowę od razu położyła na piersi dziewiętnastolatka, przy tym swoją dłoń kładąc na jego piersi, na której to znajdowała się długa blizna. Harry swoją ręką mocno objął brązowooką dziewczynę, która przysłuchiwała się biciu jego serca. Oboje przez długi okres czasu pochłonięci byli własnym myślami, jednak panującą między nimi ciszę postanowił przerwać nastolatek.
-Nie mieliśmy okazji porozmawiać o tym co wydarzyło się w czwartek. Czy Zayn, chciał… – Nim Harry zdążył dokończyć zdanie, Amanda szybko się wtrąciła:
-Próbował, ale mu się nie dałam.
-Moja dziewczynka – stwierdził uradowany, całując ją w czoło. Przez ciało brązowowłosej przeszedł przyjemny dreszcz, który ponownie przypomniał jej o ich ostatnim, prawdziwym pocałunku. – Tak po prostu od niego uciekłaś?
-Na początku ugryzłam go w wargę, jednak to nic nie dało – odpowiedziała Amy, próbując dokładnie
przypomnieć sobie co wydarzyło się w tamten dzień. Przez alkohol, który wcześniej wypiła miała małe zaniki pamięci. – Później starałam się uciec, ale znowu mnie dopadł. Przez to co mu zrobiłam zdenerwował się i z całej siły przygniótł mnie do ściany, na której znajdowało się zdjęcie. To dlatego miałam rozcięty tył głowy. Na całe szczęście obok stał dzbanek, którym uderzyłam Zayna.
-Powinienem cię chronić, i powinienem domyśleć się, że to on i Louis chcą was zabić. Gdybym tylko wcześniej się tego domyślił, to może teraz nie martwilibyśmy się tym, że tobie i Alison grozi niebezpieczeństwo – mówił zdenerwowany, a Amanda chcąc go w jakikolwiek sposób uspokoić, spojrzała na niego i pod wpływem impulsu zaczęła go całować, pośpiesznie jedną ręką dotykając jego twarzy, a drugą wplątując we włosy. Styles przez chwilę był zszokowany nagłym pocałunkiem siedemnastolatki, jednak szybko zaczął odwzajemniać jej pieszczoty. Całował ją zachłannie przy tym jedną dłonią ściskając co jakiś czas jej udo, a drugą zaś wsunął pod koszulkę, chcąc dotknąć jej idealnego ciała. Oboje ciężko oddychali, jednak nie mogli przestać, będąc zbyt pochłonięci sobą. Harry pociągnął nogę Amy tak, by usiadła na nim okrakiem, po czym przeniósł dłonie na jej pośladki lekko je ściskając.
-Mogę ci coś pokazać? – spytał Harry, przerywając ich pocałunki, przy tym swoimi szafirowymi tęczówkami spoglądając w oczy Amandy, która szeroko się uśmiechała. – Ufasz mi? – zapytał unosząc do góry jedną brew.
 -Chyba tak – odpowiedziała niepewnie, przy tym starając się uspokoić swoje mocno bijące serce. Styles ze
złośliwym uśmiechem cały czas przyglądał się Amandzie, po czym z niedowierzeniem zaczął kręcić głową. Brunetka wciąż siedząc na Harrym ze zmarszczonymi brwiami przyglądała się jak w nerwowy sposób zagryzał swoją wargę. „Proszę, przestań tak robić” pomyślała Collins, nie mogąc oderwać wzroku od ust dziewiętnastolatka.
-Tylko się nie przestrasz – powiedział chwytając dłoń Amy i przykładając ją do swojej.
***
 Mała brązowowłosa dziewczynka ze smutkiem w oczach przyglądała się swoim dwóm przyjaciołom, którzy biegając daleko od niej bawili się w wyścigi samochodowe. Sześcioletnia Amanda Collins nie przepadała za takimi zabawami, wolała udawać, że należy do rodziny królewskiej, jednak bez księcia ta zabawa wydawała jej się głupia. 
W pewnym momencie do Amy, która samotnie bawiła się w piaskownicy podszedł nastoletni chłopak z burzą kasztanowych loków i z troską w oczach spojrzał na smutną dziewczynkę. 
-Coś się stało? – spytał, a dziewczynka podniosła wzrok. Swoimi mocno brązowymi oczami zaczęła przyglądać się Harry’emu. – Wydajesz się być smutna. 
-Bo jestem – odpowiedziała krzyżując swoje malutkie rączki, na piersi. – Ali i Alex nie chcą się ze
mną bawić – dodała niezadowolona przyglądając się czarnowłosemu chłopakowi z okularami na nosie oraz brązowowłosej dziewczynie z kokardkami wczepionymi w dwa kucyki. 
-Dlaczego? – dopytywał dziewiętnastolatek uśmiechając się do dziewczynki, której brązowe włosy sięgały aż do połowy pleców. 
-Bo ja chcę się bawić w księżniczkę i księcia, a oni wolą w wyścigi – odparła niezadowolona, jednak po chwili uśmiechnęła się do Harry’ego i z nadzieją w głosie spytała: - Może ty chcesz być księciem, a ja będę twoją księżniczką? – Nastolatek potwierdzająco kiwnął głową, co spowodowało, że w tęczówkach sześciolatki zauważyć można było iskierki radości. – Zwracaj się do mnie księżniczka Amanda – zażądała i nim dziewiętnastolatek zdążył coś powiedzieć, usłyszał jak naglę ktoś krzyczy imię tej brązowowłosej dziewczynki. Przez ramię spojrzał na tajemniczą osobę, która ją wołała i uśmiech zniknął z jego twarzy w momencie, gdy zauważył, że jest to Jonathan oraz Luke, z którymi Harry miał już niestety do czynienia. 
-Muszę już iść – odparł pośpiesznie, podnosząc się. 
-Papa – pożegnała się Amanda, kiwając mu na pożegnanie. Jeszcze raz szeroko uśmiechnął się do sześcioletniej dziewczynki, która z zafascynowaniem mu się przyglądała i z niechęcią szybkim krokiem odszedł. 
***
Harry nigdy nie potrafił zrozumieć tego ile w ciągu dnia mógł jeść jego przyjaciel. Niecałą godzinę temu Niall zatrzymał się w jakimś barze, bo chciał zapiekankę, a teraz zachciało mu się wejść do cukierni by zjeść kawałek jakiegoś ciasta. 
-Gdzie ty to mieścisz? – spytał znudzony Styles, rozglądając się po pomieszczeniu. Często przyglądał się tym zwykłym i niczego nieświadomym ludziom, którzy każdego dnia robili praktycznie to samo.
 -Mam duże zapotrzebowanie na jedzenie. Ono daje mi siłę – odpowiedział z pełną buzią, na co Harry zareagował teatralnym przewróceniem oczu. 
Znudzony dziewiętnastolatek w brzuchu poczuł dziwne motyle, a umysł kazał mu spojrzeć w kierunku wejścia do lokalu. Kiedy odwrócił wzrok w tamtą stronę, przez drzwi weszła trzyosobowa grupa przyjaciół, a w tym trzynastoletnia Amanda Collins, która swoimi mocno brązowymi oczami spojrzała w kierunku Harry’ego. Jego serce natychmiast zaczęło mocno dudnić w  piersi, gdyż mimo, że minęło aż siedem lat, on wciąż nie potrafił zapomnieć jej hipnotyzujących tęczówek i słodkiego uśmiechu. Przez cały ten czas zastanawiał się, czy to możliwe by Przeznaczenie pojawiło się, gdy Amanda miała zaledwie sześć lat. 
-Niall spójrz – wyszeptał Harry, cały czas przyglądając się trzynastolatkom, którzy usiedli przy jednym ze stolików. – To Amanda i Alison. – Blondyn szybko odwrócił się w stronę najlepszych przyjaciółek i towarzyszącego im chłopaka. Oboje zauważyli, że Amy ze zmarszczonymi brwiami przygląda się Stylesowi, jednak gdy tylko ich wzrok się spotkał, speszona nastolatka spojrzała w innym kierunku.
 -A ten chłopak to kto? – zapytał Horan, pośpiesznie dokańczając kawałek swojego ciasta. 
-Jeśli dobrze pamiętam, to chyba Alex. Ich przyjaciel – odpowiedział, przyglądając się nastolatkowi z burzą czarnych loków, który najprawdopodobniej nie potrzebował już okularów. Dziewiętnastoletni chłopak z zaciekawieniem patrzył na Amandę, która co jakiś czas niczego nieświadoma spoglądała w jego kierunku.
 -Powinieneś z nią porozmawiać – odparł nagle Niall. – Wiesz, w końcu jest twoim Przeznaczeniem. Na pewno powinna cię poznać – stwierdził spoglądając na Amy przez ramię. 
-Mam do niej podejść i powiedzieć „Cześć Amanda, pamiętasz mnie? Pewnie nie, gdyż ostatni raz gdy się widzieliśmy ja wciąż miałem dziewiętnaście lat, a ty dopiero sześć. Zapewne nie zdajesz sobie też sprawy z tego, że jesteś Archaniołem i na dodatek moim przeznaczeniem.” – mówił sarkastycznie Harry, przy tym unosząc jedną brew do góry. Blondyn jedynie wzruszył ramionami, a Styles ponownie skupił swój wzrok na Amandzie, która rozmawiała z Alison. Po chwili z ich zamówieniami przyszedł Alex, który usiadł obok brązowookiej dziewczyny, po czym chwycił ją za rękę. Harry poczuł jak wzrasta w nim złość, więc podnosząc się z krzesła zwrócił się do swojego przyjaciela: 
-Musimy już iść. 
Zdziwiony Horan spojrzał na brązowowłosego chłopaka, jednak bez żadnego słowa ruszył za dziewiętnastolatkiem, który w momencie gdy przechodził obok stolika Amandy, ze złośliwym uśmiechem na ustach ręką przez przypadek uderzył w szklankę należącą do Alexa, co spowodowało, że trzynastoletni chłopiec został oblany. 
-Uważaj jak chodzisz! – odparła zdenerwowana Amy z niezadowoleniem spoglądając prosto w szafirowe tęczówki Harry’ego. 
-To był przypadek – rzekł ze złośliwym uśmiechem, po czym wraz z Niallem opuścił pośpiesznie lokal. 
***
Brązowowłosy dziewiętnastolatek nadal pamiętał jak w 1999 roku będąc uczniem ostatniej klasy w California High School, poprowadził szkołę do zwycięstwa w Międzystanowym Turnieju Piłki Nożnej. Mimo iż minęło czternaście lat, to szkolne boisko oraz trybuny nadal wyglądały tak samo – czyli tragicznie i beznadziejnie.
 -Sądzisz, że ta blondynka będzie chciała się ze mną umówić? – spytał Horan, przyglądając się jakiejś nastolatce, która zamiast brać czynny udział w zajęciach z wychowania fizycznego przyglądała się swoim sztucznym paznokciom. 
-Mógłbyś chociaż raz myśleć o czymś innym niż o dziewczynach? – zapytał podirytowany Harry, przy tym w tłumie nastolatków starając się odnaleźć szesnastoletnią już Amandę. 
-To ty mógłbyś chociaż raz przez te dziesięć lat pomyśleć o czymś innym niż Amanda, która nawet cię nie pamięta – stwierdził zdenerwowany Niall, który przez tak długi okres czasu praktycznie każdego dnia chociaż raz słyszał od swojego przyjaciela imię Collins. 
Gdy w końcu Harry znalazł w tłumie ubraną w szkolny strój cheerlederek Amandę, na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Z zaciekawieniem przyglądał się brązowowłosej szesnastolatce, która z niesamowitą zwinnością i radością w głosie pokazywała reszcie dziewczynom choreografię. Obok niej jak zwykle stała Alison, która cały czas głośno odliczała od jednego do ośmiu. 
Naglę uwagę Stylesa skupił czarnowłosy nastolatek, który siedział kilka miejsc niżej od niego i Nialla. Z zadowoleniem machał on do dwóch brązowowłosych dziewczyn przy tym wykrzykując ich imiona. 
-Nienawidzę tego dzieciaka – poinformował blondyna Harry, piorunując przy tym wzrokiem Alexa, do którego pomachała uśmiechnięta od ucha do ucha Amanda.
 -Pewnie byś go polubił, gdybyś nie był zazdrosny. I tak wiesz, że ona z nim nie będzie, bo Przeznaczenie już wybrało – stwierdził Niall, nadal wzrokiem lustrując blondynkę, która teraz bawiła się swoimi włosami. 
-Każdy komuś czegoś zazdrości – oznajmił brunet przyglądając się Alexowi, który postanowił podejść do swoich najlepszych przyjaciółek i chwile z nimi porozmawiać.
 -Nadal nie rozumiem czego mu zazdrościć. Tylko nie mów, że tych dennych włosów – powiedział znudzony Horan, na co Harry zareagował teatralnym przewróceniem oczu. 
-Zazdroszczę mu tego, że przez tyle lat mógł spędzać z nią czas, a ja nie. 
***
Dziwne obrazy zaczęły się rozpływać i dopiero po chwili zszokowana Amanda zobaczyła, że skupionym wzrokiem przygląda się jej Harry, który wciąż trzymał jej dłoń. Szybko zabrała swoją rękę, nadal ze zdziwieniem patrząc na brązowowłosego dziewiętnastolatka. Styles lekko uśmiechnął się próbując w ten sposób rozluźnić napiętą atmosferę.
-Co to było? – spytała podekscytowana Amanda, spoglądając na swoją dłoń, na której czuła małe ukucia. Najprawdopodobniej Harry poczuł to samo, gdyż zaczął rozmasowywać swoje ręce. Zdezorientowana siedemnastolatka nie wiedząc jak pozbyć się lekkiego bólu zaczęła robić to co brązowowłosy chłopak.
 -Moje wspomnienia – odpowiedział lekko onieśmielony, drapiąc się przy tym w tył głowy. – W momencie gdy przyłożyłaś swoją dłoń do mojej, pokazałem ci tylko niektóre z nich. Każdy Anioł, Archanioł czy Wyklęty to potrafi, tylko rzadko tego używamy – dodał widząc, że Amanda nadal jest lekko zszokowana tym co zobaczyła.
Harry spuścił wzrok i zauważył, że brązowowłosa dziewczyna cały czas pociera bolącą dłoń. Chcąc uśmierzyć nieprzyjemne uczucie bólu dziewiętnastolatek podniósł jej rękę i w delikatny sposób złożył pocałunek na wierzchu jej dłoni.
Dziewiętnastolatek widząc, że na twarzy Amy pojawił się lekki uśmiech splótł jej palce ze swoimi, po czym w troskliwym geście odgarnął z jej policzka niesforny kosmyk brązowych włosów. Nie zabrał on jednak swojej ręki, tylko zatrzymał ją na policzku i zaczął przybliżać swoją twarz, chcąc złożyć na ustach Collins kolejny pocałunek. Amanda chcąc pokazać Harry’emu, że to ona ma nad wszystkim kontrolę odwróciła głowę i ze złośliwym uśmiechem spytała:
-Powiesz mi co to jest Przeznaczenie? – Styles głośno westchnął, po czym odpowiedział:
-Każdej osobie na świecie w dniu narodzin tak jakby automatycznie zostaje przypisana jego druga połówka. – Zdziwiona siedemnastolatka w geście niedowierzenia uniosła do góry jedną brew, przy tym powstrzymując napad śmiechu. – Wiem, że to brzmi komicznie, ale tak już jest. Osoby, które są sobie Przeznaczone zawsze w końcu zostają parą i są ze sobą do końca. Przeznaczenie pojawia się nagle, możesz znać kogoś czterdzieści lat i dopiero po tylu spędzonych chwilach okaże się, że to jest właśnie ta prawdziwa miłość. Na pierwszy rzut oka to wszystko wydaje się wspaniałe i uwierz, że tak jest, bo gdy osoba, która jest ci pisana się cieszy, to ty też jesteś szczęśliwy. Wszystkie spędzone chwile razem sprawiają, że czujesz się niesamowicie, jednak gdy twój partner umiera, jakaś cząstka w tobie także ginie. Ostatnie chwile przed śmiercią czujesz jego ból, widzisz co było jego ostatnią myślą. Wydaje ci się, że także umierasz.
Amanda ze skupieniem przyglądała się Harry’emu, który próbując wytłumaczyć jej co to jest Przeznaczenie, cały czas w nerwowym geście bawił się jej chudymi palcami. Dopiero po krótkiej chwili wszystko zaczęło mieć dla Amy jakikolwiek sens.
Od samego początku wydawało jej się, że już kiedyś widziała dziewiętnastolatka, a gdy po raz pierwszy się całowali czuła się tak jakby była w niebie. Już po pierwszym spotkaniu nie mogła przestać rozmyślać o Stylesie, a gdy zawsze go widziała w brzuchu czuła przyjemne motylki.
-Czyli ja... – zaczęła niepewnie, bojąc się, że może wyciągnęła za szybkie wnioski i dla Harry’ego jest tylko kolejną zabawką – jestem twoim przeznaczeniem?
-Tak, między innymi dlatego nigdy nie byłaś w poważnym związku, gdyż od szóstego roku życia siedzę w twojej głowie – odpowiedział z lekkim uśmiechem, przy tym eksponując swoje dwa, słodkie dołeczki. - Mniej więcej dlatego też nie odwzajemniasz uczuć Alexa.
Zdziwiona Amanda spojrzała na Harry’ego, który swoimi szafirowymi tęczówkami z zaciekawieniem się jej przyglądał. Nastolatka uwielbiała jego oczy – uważała, że nikt nie ma piękniejszych od niego. –
Czyli jestem też Przeznaczeniem Alexa? – spytała nadal wszystkiego nie rozumiejąc. Jeśli podobno osoby, które były sobie Przeznaczone w końcu miały być razem, a ona jest przecież Przeznaczeniem Stylesa to jak mogła być też tą jedyną Stonema?
 -U zwykłych ludzi to wygląda trochę inaczej – odparł Harry, odgarniając niesforne kosmyki włosów, które co jakiś czas opadały na jego oczy. – Oni często sądzą, że ktoś jest ich miłością życia, jednak to tylko złudzenie, które trwa, aż do momentu gdy wpadną na tą jedyną osobę.
Siedemnastoletnia dziewczyna miała bardzo wiele pytań dotyczących Aniołów, Przeznaczenia i całej tej historii, jednak postanowiła zadać je kiedy indziej, gdyż dla niej tyle informacji w ciągu jednego dnia, to zbyt dużo.
Nic nie mówiąc Amanda uśmiechnęła się do Harry’ego, na którym wciąż siedziała i obejmując go rękami wokół brzucha, wtuliła się w jego pierś. Brązowowłosy odwzajemnił jej uścisk, przy tym ponownie całując ją w czubek głowy. Czuła się bezpiecznie w ramionach dziewiętnastolatka i wiedziała, że nic złego nie może jej się stać. Amy była świadoma tego, że Harry dla niej mógłby poświęcić wszystko, co poniekąd ją także przerażało.
Oboje przez dłuższy okres czasu pochłonięci byli swoimi myślami, jednak Amanda postanowiła spytać swojego towarzysza o jego bliznę, na której ponownie skupiła swoją uwagę.
-Skąd to masz? – zapytała wodząc palcem po starej ranie, przy tym unosząc głowę i z zaciekawieniem spoglądając na zdziwionego Stylesa.
-Słucham? – spytał oszołomiony, z szeroko otwartymi oczami przyglądając się siedemnastolatce.
-Pytam skąd masz tą bliznę – powtórzyła spoglądając na ciągnącą się od obojczyka aż do żeber znamię. Amy zauważyła, że Styles coś przed nią ukrywa, gdyż zaczął unikać z nią kontaktu wzrokowego oraz w nerwowy sposób zaczął bawić się swoimi palcami.
-Wraz z Niallem gdy byliśmy dziećmi znaliśmy twoją rodzinę, gdyż nasze rodziny można powiedzieć, że
się przyjaźniły – zaczął opowiadać, a Amanda z zaciekawieniem przysłuchiwała się jego historii. – Wszystko układało się świetnie lecz gdy miałem dziewięć lat moi rodzice zostali zabici, a ja musiałem zamieszkać z Niallem i jego rodziną. Nie mogę narzekać, że źle mnie wychowali, gdyż zawsze byłem członkiem ich rodziny, jednak przez ból spowodowany stratą bliskich nie potrafiłem okazywać im wdzięczności. Byłem opryskliwy i chamski, a na dodatek twoja rodzina od tego momentu rzadko się z nami kontaktowała. Gdy mijali nas w Mieście Aniołów to zwykle nie mieli czasu nawet na krótką rozmowę, a z upływem czasu przestali nas rozpoznawać. Nie wiem dlaczego tak się zachowywali, ale po wielu latach przemyśleń stwierdzam, że po prostu byli zbyt zajęci ochroną wszystkich Aniołów. W wieku czternastu lat, gdy powoli zacząłem przyzwyczajać się do myśli iż moją rodziną jest mama i tata Nialla, oni także zginęli w tajemniczych okolicznościach. Od tego dnia musieliśmy być samodzielni, a jak pewnie wiesz w okresie dojrzewania ludzie potrzebują kogoś kto wskaże im dobrą drogę i powie co wolno, a czego nie. Niestety każdy o nas zapomniał i nikt nie interesował się tym czy czternastoletni chłopcy dadzą sobie radę. Pewnego wieczoru, po bitwie w grudniu w 1995 roku mnie i Nialla zaczepiły dwie kobiety, które jak się ostatnio okazało były matkami Louisa i Zayna. Wmówiły nam one, że to właśnie Archanioły, a głównie twoja rodzina zabiła naszych rodziców, ponieważ obawiali się tego, że wraz z kilkoma innymi rodzinami będziemy chcieli obalić ich władzę. Z Niallem byliśmy najgłupszymi ludźmi na świecie, gdyż uwierzyliśmy w ich historię. – W oczach Amandy zebrały się łzy, a serce zaczęło mocno dudnić w jej piersi. – Mamy Louisa i Zayna wytłumaczyły nam na czym polega plan, który dla nas był bardzo prosty, ponieważ nie wielu dziewiętnastolatków było tak wprawionych w walkę jak my. -Co mieliście zrobić? – Collins znała już odpowiedź na to pytanie, jednak pragnęła usłyszeć to od
Harry’ego. Mimo wszystko wciąż wmawiała sobie, że to tylko jakiś głupi sen, z którego za chwilę się obudzi. -Mieliśmy zabić wszystkie Archanioły, zaczynając od twoich rodziców – odpowiedział, na co Amy zareagowała natychmiastowym podniesieniem się z łóżka. – Musisz mi uwierzyć, że z Niallem sądziliśmy, że robimy dobrze. Wmówiono nam, że twoi rodzice zabili nasze rodziny – tłumaczył się Harry, błagalnym wzrokiem spoglądając na brunetkę. – Nie wiedzieliśmy, że mają dzieci. Że mają was – dodał podnosząc się z łóżka i podchodząc do Amandy, która spuszczając wzrok nie chciała pokazać Stylesowi, że płacze. – Jonathan długo nas męczył chcąc dowiedzieć się kto nas do tego namówił i to przez niego mam tą bliznę. Nim coś powiesz lub nim wybiegniesz musisz wiedzieć, że wygnał nas z Miasta Aniołów, jednak ostatnio skontaktował się z nami i powiedział, że jeśli chcemy z powrotem stać się Aniołami Stróżami to musimy was chronić. Dla mnie to była niesamowita okazja by wreszcie móc być przy tobie. Czekałem na to dziesięć lat – oznajmił próbując chwycić w dłonie jej mokrą od łez twarz. Amanda odwróciła jednak głowę przy tym robiąc krok do tyłu chcąc się oddalić od Stylesa, jednak nie mogła poruszyć się dalej, gdyż wpadła na ścianę.
-Z-zostaw mnie – wydukała słabo, mocno zaciskając powieki. Była zraniona tym, że osoba, na której jej zależało, w przeszłości zabiła rodziców jej i Alison, przy tym niszcząc im obu życie. Serce podpowiadało jej, że powinna go pocałować i niczym się nie martwić, jednak rozum mówił jej, by go zostawiła.
-Uwierz mi, że sądziłem iż dobrze robię zabijając twoich rodziców. Sądziłem, że to oni są odpowiedzialni za śmierć mojej rodziny.
Harry starał się w jakikolwiek sposób wytłumaczyć, lecz zdenerwowana Amy z trudem przełknęła ślinę po czym spoglądając prosto w szafirowe tęczówki Harry’ego odparła:
-Nie mogę w to uwierzyć, Harry. To właśnie przez ciebie i Nialla straciłam rodzinę i normalne życie, jeśli w ogóle tak można nazwać to wszystko. Kilka minut temu sądziłam nawet, że jestem szczęśliwa, bo mam przy swoim boku rodzinę i ciebie, ale ty to zniszczyłeś – dodała z trudem mogąc cokolwiek wypowiedzieć. – Siedemnaście lat temu popełniłeś błąd, za który będziesz płacić cały czas.
Po tych słowach ze łzami w oczach wyminęła Harry’ego i w szybkim tempie podeszła do drzwi. Lecz nim je otworzyła dziewiętnastolatek chwycił ją za dłoń i przyciągnął do siebie.
 -Przeznaczenie wybrało Amando i nic z tym nie zrobimy – powiedział przyglądając jej się ze smutkiem w oczach Brązowowłosa dziewczyna z całej siły wyrwała rękę z jego uścisku i ocierając wierzchem dłoni łzy odpowiedziała:
-Między miłością, a nienawiścią jest niewielka przepaść.
Po tych słowach ze łzami w oczach opuściła sypialnie należącą do Harry’ego. W momencie gdy oddaliła się od niej na kilka kroków, usłyszała jak drzwi z trzaskiem zamykają się, a dziewiętnastolatek głośno krzyczy „Kurwa!”. Słysząc jego głos po policzkach Amandy spłynęło jeszcze więcej łez. Z każdą sekundą przypominała sobie moment gdy spotkała go w kawiarni lub gdy na początku roku szkolnego spojrzała w jego kierunku. Wszystkie wspomnienia, które wydawały jej się nieznaczące, teraz uświadamiały jej, że praktycznie każdego dnia rozmyślała o tajemniczym chłopaku z burzą brązowych włosów i szafirowymi tęczówkami. Niestety jej książę z bajki okazał się być zabójcą, a ona nie mogła mu od tak wybaczyć tego, że zabił jej rodziców. Nawet jeśli byli sobie Przeznaczeni.
Siedemnastolatka wciąż nie mogła powstrzymać swoich łez, które w szybkim tempie spływały po jej policzkach. Amanda próbując przywrócić się jakoś do porządku ruszyła w kierunku biblioteki mając nadzieję ,że tam zastanie jeszcze swoją siostrę, gdyż chciała jej jak najszybciej wyznać prawdę dotyczącą Nialla oraz Harry’ego.
***
Alison po tym jak opuściła bibliotekę postanowiła przejść się, po wielkim i starodawnym zamku, w którymś
kiedyś mieszkali jej nieżyjący już od siedemnastu lat rodzice. Nie wiedziała dokąd tak naprawdę prowadzą te wszystkie korytarze, jednak pragnęła jak najlepiej poznać te tajemnicze miejsca, w których miała się wychować, jednak z pewnych powodów musiała opuścić to miejsce.
Idąc korytarzami z zaciekawieniem przyglądała się witrażom, obrazom oraz pomalowanym sufitom, na których znajdował się motyw z aniołami. Ali zaczęła się domyślać, że każda z tych rzeczy przedstawiała jakąś ważną część historii, którą miała nadzieje, że kiedyś zdąży poznać.
W pewnym momencie, gdy siedemnastolatka przechodziła obok ogromnych drzwi zrobionych głównie ze złota, usłyszała dźwięk dochodzący zza uchylonego wejścia. Brunetka niepewnie podeszła do wejścia, chcąc upewnić się czy muzyka, którą słyszy nie jest tylko wytworem jej bujnej wyobraźni i w momencie gdy zajrzała do pomieszczenia zauważyła ogromnie i bardzo ozdobne pomieszczenie, które skądś już kojarzyła.
Domyśliła się, że jest to najprawdopodobniej miejsce, w którym odbywają się jakieś bale lub inne bardzo ważne imprezy, gdyż zauważyła ona parkiet. Stoły – okrągłe z bardzo jasnymi obrusami – poustawiane były po bokach pomieszczenia, a przy nich stały wysokie i oczywiście wyzłacane krzesła. Na marmurowej podłodze Alison zauważyła kształt skrzydeł, jednak nie skupiła na nich swojej uwagi, ponieważ szybko spojrzała na podest, z którego to dochodziła muzyka. Oprócz dużego i czarnego fortepianu, przy którym siedział blond włosy chłopak Alison zauważyła kilka innych instrumentów takich jak wiolonczela, harfa, skrzypce i wiele innych.
Siedemnastolatka w powolny sposób ruszyła w kierunku Nialla, przy tym z fascynacją przysłuchując się pięknej melodii, granej przez dziewiętnastolatka. Po cichu zbliżała się do niego, i w momencie gdy już stała blisko, pojedyncze nuty nagle przestały pasować do całego utworu, a zdenerwowany Horan z całej siły zaczął uderzać o pierwsze lepsze klawisze. Następnie głośno przeklną i sfrustrowany zgarnął rękoma do tyłu swoje włosy.
Nim Alison zdążyła cokolwiek powiedzieć, chłopak spojrzał na nią przez ramię i ze złośliwym uśmieszkiem przyjrzał się jej, po czym odparł:
-Czyli nasz aniołek postanowił się już obudzić. – Siedemnastolatka w teatralnym geście przewróciła oczyma, przy tym z niedowierzeniem kręcąc głową.
-Teraz już wiem, czemu zawsze tak do mnie mówiłeś.
-Musiało minąć trochę czasu, być w końcu zrozumiała – odrzekł zbyt pewny siebie. Chcąc pozwolić Alison usiąść obok niego, zrobił trochę miejsca na krześle, na którym siedział. Siedemnastolatka zajęła miejsce obok niego i swoim chudym palcem zaczęła w rytmiczny sposób uderzać o jeden klawisz fortepianu.
-Ta melodia – zaczęła z trudem Ali, przy tym z zaciekawieniem przyglądając się blondynowi – była naprawdę bardzo ładna.
Niall spuścił wzrok ze swojej towarzyszki i skupiając się na białych i czarnych płytkach instrumentu z niezadowoleniem i lekką drwiną powiedział:
-To była kołysanka, którą napisała moja mama, by mnie uśpić, ale nigdy nie potrafię przypomnieć sobie jej końcówki, mimo że mnie jej uczyła. – Mówiąc to unikał jakiegokolwiek kontaktu wzrokowego z brązowowłosą dziewczyną, co bardzo ją zdziwiło, gdyż dziewiętnastolatek zawsze przyglądał się ludziom. Często robił to nawet zbyt nachalnie.
-Co się stało z twoją rodziną? – zapytała nagle Ali, szybko żałując wypowiedzianych przez siebie słów, gdyż zauważyła, że mięśnie Horana się napinają. Niall jednak nie odpowiedział na jej pytanie, tylko kątem oka spojrzał w jej kierunku i uśmiechając się do niej, zapytał:
-Pamiętasz co się stało w czwartek? Jak doszło do tego wypadku?
Alison ze zmarszczonymi brwiami spojrzała na swojego towarzysza, próbując przypomnieć sobie co tak
właściwie doprowadziło do tak strasznego karambolu. Niestety widziała tylko zamazane fragmenty, których nie potrafiła złączyć w jedną całość.
-Jechałam samochodem z Louisem, a on uderzył mnie w twarzy – dodała dotykając swojego policzka. – W torebce miałam sztylet, który zabrałam z Cherrybomb i w pewnym momencie, gdy nas goniłeś wbiłam go chyba w nogę Louisa, po czym on uderzył moją twarz o szybę. Później… - przerwała nagle Alison.
-Później, co? – zaczął dopytywać ożywiony Niall, swoimi błękitnymi jak niebo tęczówkami przyglądał się zmieszanej nastolatce.
-Pamiętam tylko twoje oczy.
Między dwójką nastolatków nastała krótka i niezręczna cisza. Horan oblizał swoje wargi, po czym szeroko uśmiechnął się do brązowowłosej dziewczyny i z dumą oznajmił:
-Czyli jesteś moim Przeznaczeniem. Kto by się spodziewał – dodał przy tym przybliżając się do Alison i z jej policzka w delikatny sposób odgarniając kosmyk jej włosów. Muskając ustami jej żuchwę wyszeptał. – Cieszę się, że padło na ciebie.
Serce Murray zaczęło mocno dudnić w jej piersi, a gdy Niall odsuwał się od nastolatki i jego wargi znajdowały się niedaleko jej, Ali pomyślała o tym, że chciałaby go pocałować. Na szczęście szybko odgoniła od siebie tą niedorzeczną myśl.
-C-co masz na myśli? – Alison przeklęła się w duchy, gdyż nigdy nie zdarzyło jej się przy jakimkolwiek chłopaku zająknąć. Była na siebie zła, że nie potrafiła ukryć przed blondynem faktu, że jej się podoba. Murray była jednak w stu procentach pewna, że dziewiętnastolatek zdaje sobie sprawę z tego, że chyba każdej nastolatce on się podoba. Nie zdziwiłaby ją także wiadomość o tym, że także starsze kobiety z chęcią by się z nim umówiły, gdyż chyba każdemu
spodobałyby się jego idealne rysy twarzy, słodki i pewny siebie uśmiech i oczywiście błękitne tęczówki, które hipnotyzowały.
Niall westchnął po czym z obojętnością zaczął mówić:
-W momencie gdy się urodziłaś tak jakby automatycznie zostałem ci przypisany, a  ty mi. Jestem twoją
drugą połówką bez której nie mogłabyś normalnie funkcjonować i to dosłownie. To właśnie ja jestem twoją jedyną i prawdziwą miłością. Możemy się kłócić oraz nienawidzić, ale w końcu wszystko sobie wybaczymy i będziemy razem, bo w miłości potrzebne są dwie osoby, a nie jedna.  – Widząc zdezorientowaną minę Alison, zaczął tłumaczyć dalej. – Trudno to wszystko wyjaśnić, ale musisz uwierzyć mi na słowo. Zawsze miałaś swój ideał mężczyzny, prawda? Nie przypomina ci on mnie? – spytał, a zdziwiona Ali uświadomiła sobie, że Niall ma trochę racji. – Gdy pierwszy raz z tobą rozmawiałem i zachowywałem się, trochę zbyt nachalnie, to ty i tak nie potrafiłaś powiedzieć mi bym się od ciebie odczepił, bo ci się spodobałem. Na początku Przeznaczenie w żadnym z nas się nie pojawiło, dopiero w czasie wypadku gdy się przebudziłaś, chwyciłaś moją dłoń i spojrzałaś w moje oczy coś się zmieniło. Od tego momentu oboje ciągle o sobie myślimy. Teraz, gdy jesteśmy razem jesteś szczęśliwa. Gdy spędzasz czas z osobą, która jest ci Przeznaczona, wszystko wydaje się jedyne w swoim rodzaju. Kiedy ja coś czuję, to ty także odczuwasz te same emocje. Jestem szczęśliwy, to ty także jesteś szczęśliwa. Ogarnia cię smutek, to mnie także on ogarnia. Lecz wszystko znika w momencie gdy któraś osoba umiera. Wszystkie pozytywne emocje znikają, a osoba, która żyje każdego dnia w powolny sposób umiera. Jak już mówiłem, w miłości potrzebne są dwie osoby, a nie jedna.
Murray z lekkim niedowierzeniem przyglądała się Niallowi, który cały czas patrzył na siedemnastolatkę. Ali zastanawiała się czy słowa, które wypowiedział blondyn są kolejnym sposobem by w jakikolwiek sposób ją do siebie przekonać.
-Jakoś nie potrafię w to uwierzyć – stwierdziła, spuszczając wzrok, przy tym czując ciepły oddech Horana na swoim policzku, który przyprawił ją o przyjemny dreszcz.
-Istnieją Anioły i Wyklęci, a ty nie potrafisz uwierzyć w Przeznaczenie, Ali? – spytał z drwiną w głosie, co
spowodowało, że oboje zaczęli głośno się śmiać. Blondyn chcąc utrzymać przyjazny nastrój zaczął gilgotać Alison po całym ciele, co spowodowało, że o mały włos nie spadła ona z krzesła, które dzielili na pół. Na całe szczęście Niall w odpowiednim momencie chwycił ją w tali, lecz nie zamierzał jej puszczać. Zaczął przybliżać swoją twarz, chcąc na jej ustach złożyć namiętny pocałunek, jednak nastolatka chcąc się z nim trochę podroczyć odchrząknęła i przekręciła głowę na bok. Dostrzegła na twarzy Horana złośliwy uśmieszek i jak gdyby nic spytała:
-Nauczyłbyś mnie tej kołysanki?
Dziewiętnastolatek z niedowierzeniem prychnął pod nosem, lecz nie chcąc okazywać Ali, że chciałby ją pocałować chwycił jej dłonie i każdy palec położył na innej płytce. Następnie wciąż trzymając swoje ręce na jej, zaczął w powolny sposób uderzać odpowiednie klawisze.
Przez chwilę Murray skupiała się na tym co gra Niall, jednak nie trwało to zbyt długo, gdyż swój wzrok skupiła na znajdującej się blisko niej twarzy chłopaka. Gdyby tylko chciała mogłaby mocniej odwrócić głowę i w delikatny sposób pocałować kąciki ust dziewiętnastolatka.
Niall kątem oka spojrzał na nią i z uśmiechem na twarzy odparł:
-Przecież chciałaś nauczyć się grać na fortepianie.
Alison zagryzła swoją wargę i z iskierkami radości w niebieskich tęczówkach, spojrzała prosto w oczy Nialla. W brzuchu zaczęła czuć przyjemnie motylki. Oboje w powolny sposób zaczęli przybliżać swoje usta, jednak ta romantyczna chwila nie trwała zbyt długo, gdyż Murray usłyszała głos swojej siostry.
-Opowiedział ci o wszystkim? Przyznał się do tego co zrobił z Harry’m? – Zdziwiona Alison z niechęcią spojrzała w kierunku Amandy, która przerwała im pocałunek. Murray domyśliła się, że jej przyjaciółka płakała, gdyż miała całe zaczerwienione oczy.
-Jak miło, że do nas dołączyłaś Amando – rzekł z sarkazmem Niall, ze złośliwym uśmiechem spoglądając na zdenerwowaną Amandę.
-Zamknij się! – krzyknęła siedemnastolatka, która pośpiesznie podeszła do siedzącej przy pianinie Ali oraz do jej towarzysz. Murray stwierdziła, że przyjaciółkę mocno coś rozwścieczyło, gdyż rzadko kiedy unosiła głos.
-Powiesz mi o co chodzi? – spytała patrząc na przyjaciółkę, po której policzkach ciekły łzy. Ona jednak pytająco spojrzała na Niall, więc Alison przeniosła wzrok na niego i zauważyła, że on ze skupieniem przygląda się Collins. Między nimi nastała cisza, którą po krótkim czasie ponownie przerwała Alison. – Proszę możecie coś wreszcie powiedzieć?
-Powiedz jej – oznajmił dziewiętnastoletni blondyn. – I tak już wszystko stracone – dodał, po czym z całej siły zamknął klapę fortepianu, co spowodowało, że na skutek huku Ali aż podskoczyła.
-To on i Harry – zaczęła Amy, dławiąc się łzami. – To oni zabili naszych rodziców, gdy my miałyśmy tylko kilka miesięcy!
W momencie gdy Amanda wykrzyczała te słowa, serce Murray, które jeszcze niedawno biło  niesamowicie mocno, teraz nagle w powolny sposób zaczęło dudnić w jej piersi. W oczach zebrały się łzy, a dłonie zaczęły się trząść. Ali chciała spojrzeć na Nialla i spytać się go czy to jest prawda i dlaczego to zrobił, jednak nie potrafiła spojrzeć mu w oczy, gdyż od razu mogłaby mu wybaczyć. Próbowała wmówić sobie, że to jest tylko jakiś głupi żart, ale niestety była pewna tego, że jest to okrutna rzeczywistość.
Czując jak po policzkach spływają jej łzy, zamknęła powieki i zaczęła głośno oddychać próbując jakoś się uspokoić, jednak to w żaden sposób jej nie pomagało. W najgorszy sposób została zraniona przez osobę, do której najprawdopodobniej czuła coś więcej niż tylko przyjaźń.
Alison z trudem podniosła się z krzesła, które jeszcze przed sekundą dzieliła wraz z Niallem. Mocno wtuliła się w swoją najlepszą przyjaciółkę twarz chowając w jej ciemnych włosach. Amanda zaczęła głaskać ją po głowie, chcąc ją pocieszyć, jednak to nic nie pomogło.
-Nic nie powiesz? – zapytała Amy, w której ramię wciąż wtulona była płacząca Ali.
-Teraz i tak nic do niej nie dotrze – odparł z udawaną obojętnością. – Myśli ,że zabijam każdego z zimną krwią i moja wersja nie ma tu dla niej znaczenia. Nie obchodzi jej też to, że zależy mi na niej.
-Jesteś dupkiem – oznajmiła zdenerwowana Amanda, która wraz z roztrzęsioną brunetką, ruszyła w kierunku wyjścia. Niall ze smutkiem w oczach przyglądał się odchodzącym bliźniaczkom, które załamane były wiadomościom o tym, że to właśnie Horan oraz Styles zabili ich rodziców.
-Przynajmniej seksownym! – odkrzyknął w momencie, gdy pozłacane drzwi zostały zamknięte z hukiem.
***
Gdy roztrzęsiona i cała zapłakana Alison wraz z Amandą dotarły do korytarza, gdzie znajdował się szereg sypialń, Collins spojrzała na swoją przyjaciółkę i ze smutkiem spytała:
-Trzymasz się jakoś?
Ali tylko przecząco pokiwała głową ponownie wtulając się w Amy przy tym wybuchając niepohamowanym płaczem. Wszystkie negatywne emocje, które wzbierały się w siedemnastolatkach teraz miały okazję by jakoś zniknąć.
-Ali proszę nie płacz, bo ja też znowu zacznę płakać – poprosiła brązowooka dziewczyna, na której
policzkach pojawiły się łzy. – Wiem, że jest ci ciężko, ja też ledwo to wszystko znoszę. W tym samym dniu obie dowiadujemy się, że jesteśmy jakimiś Archaniołami, a chwilę później, że osoby, które są nam Przeznaczone zabiły naszych rodziców. – Amanda z trudem wypowiedziała te słowa, gdyż głos jej się załamywał. – Na dodatek okazuje się, że kocham Harry’ego odkąd skończyłam sześć lato, co jeszcze bardziej wydaje mi się jakieś chore. A no i zapomniałam dodać, że dwaj chłopacy, którzy jeszcze niedawno udawali, że im na nas zależy chcą nas zabić.
Ali spojrzała na swoją przyjaciółkę, która także płakała, jednak nim Murray zdążyła cokolwiek powiedzieć Amanda jak gdyby nic odparła:
-Tutaj masz swój pokój. – Ręką wskazała na jedne z wielu drzwi. – Za półtorej godziny mamy iść na jakąś ważną kolację, a w pokoju czeka na ciebie strój który masz ubrać. Jakbyś czegoś potrzebowała, to jestem obok.
Zdziwiona i wciąż roztrzęsiona Alison, przyglądała się jak Amy znika za drzwiami. Nastolatka była pewna, że jej przyjaciółka zapewne wybuchła w tym momencie płaczem i dlatego tak szybko pozostawiła siostrę samą. Amanda często udawała niewzruszoną, jednak Ali zawsze wiedziała kiedy jej przyjaciółka jest smutna. W tym momencie Collins właśnie cierpiała i tak jak siostra potrzebowała chwili samotności by móc w choć małym stopniu to wszystko zrozumieć.
Alison weszła do sypialni, która była średnich rozmiarów. Na samym środku stało dwuosobowe łóżko, przy którym stała szafka nocna oraz mała lampka, która oprócz dużym i pozłacanych okien oświecała pomieszczenie. W rogu pomieszczenia nastolatka zauważyła komodę, a niedaleko niej mały fotel na którym znajdowały się jakieś ubrania. Brązowowłosa dziewczyna domyśliła się, że jest to zapewne strój, o którym wspominała Amanda. Wzięła ona do ręki biały materiał i okazało się, że jest to biała, koronkowa sukienka. Ali szybko zdjęła z siebie swoje wcześniejsze ubranie i na ciało wsunęła obcisłą, która ledwo zakrywała pośladki.
Nie zwracając na to większej uwagi, wciąż roztrzęsiona Alison położyła się na dużym, dwuosobowym łóżku, wtulając się w miękką poduszkę. Ze łzami w oczach zaczęła przyglądać się pozłacanym oknom, które ozdobione były witrażami ze wzorami Aniołów. Ten motyw powoli zaczynał denerwować siedemnastolatkę, jednak Ali długo o tym nie myślała, gdyż ponownie zaczęła rozmyślać o niedorzecznej sytuacji z Niallem. Wciąż nie mogła uwierzyć, że to właśnie on i Harry zabili jej rodziców.
Przymykając powieki Alison w mgnieniu oka pogrążyła się w głębokim śnie.
***
Czując, że ktoś ustami muska policzek Murray, dziewczyna natychmiast otworzyła oczy i z przerażeniem dotknęła swojego policzka. Na całe szczęście wrażenie, że ktoś ją całuje było najprawdopodobniej tylko wymysłem jej wyobraźni.
Siedemnastolatka z trudem mogła przełknąć ślinę, gdyż wyobraźnia zaczęła przywracać obrazy z okropnych koszmarów, które wydawały się zbyt realistyczne. Alison bała się, że sny mogą okazać się być przepowiednią przyszłości i mimo prób wmówienia sobie, że tak nie będzie, to brunetka wiedziała, że w żaden sposób nie może zmienić tego, co wkrótce się wydarzy.
Zauważając, że w pokoju jest już ciemno nastolatka rozejrzała się po sypialni i ze zdziwieniem zauważyła, że na poduszce, przy której spała znajduje się sztylet, który ostatni raz widziała w momencie gdy wbiła go w nogę Louisa oraz karteczka, która złożona była na pół. Przestraszona ponownie rozejrzała się po pokoju i z ulgą stwierdziła, że oprócz niej w sypialni nikogo nie ma. Swoją uwagę Ali, skupiła na otwartym oknie, które przed jej pójściem spać było jeszcze zamknięte. Zaczęła domyślać się, kto postanowił złożyć jej krótką wizytę, co jeszcze bardziej upewniło ją w tym, że obrazy, które przyśniły jej się w czasie krótkiej drzemki są momentami z przyszłości.
Nastolatka szybko sięgnęła po małą, białą karteczkę i z mocno bijącym sercem przeczytała, to co było na niej napisane ozdobnym pismem.
Pomyślałem, że ten sztylet przyda ci się, gdy będę chciał zabić ciebie oraz wszystkie inne osoby, które nie będą chciały się do nad przyłączyć. Macie czas do dwunastej w nocy, później wszyscy zginą. Louis” 




No to jest długo oczekiwany rozdział :)
Za każdym razem piszę to samo, że rozdział będzie szybciej, że się postaram, ale tak naprawdę sama wiem , że tak nie będzie. Kiedyś rozdziały pojawiały się częściej, bo głównie siedziałyśmy w domach i nic nie robiłyśmy, ale teraz jest inaczej. Chodzimy do szkoły, spotykamy się ze znajomymi, mamy imprezy no i w końcu po tym wszystkim chcemy odpocząć np; oglądając serial.
Niestety trzeba się do tego przyzwyczaić.
Po za tym jak same wiecie nie lubię dodawać byle jakiego rozdziału, który ma dwie linijki i same błędy. Rozdział mógł być już wczoraj o 20 ale nie potrafię dodać czegoś co naprawdę mi się nie podoba. Cała część Nialla i Ali była praktycznie do poprawki ;c
Mam jednak nadzieję, że was w żaden sposób nie zawiodłyśmy :) Byłoby nam też bardzo miło gdybyście komentowały rozdziały, a nie tylko pisały "Super + [spam]." Bo serio już chyba wolę byście nic nie pisały, bo wiem, że jak ktoś tak robi to tak naprawdę nawet tego nie czytał. Chyba nie trudno jest napisać chociaż zdanie o przeczytanym rozdziale :)
Chciałybyśmy was także poinformować, że po SECRETS OF HUMEN, nie powstanie PEOPLE IN PARIS, tylko PEOPLE IN NEW YORK, które znajdziecie pod tym adresem http://people-in-new-york.blogspot.com/
Zachęcamy do zaobserwowania oraz zapoznania się z bohaterami oraz z fabułą :)
Jak pod każdym rozdziałem możecie zadawać pytania wszystkim bohaterom, na które będziemy się starały odpowiadać.
Jeśli jednak chcecie dowiedzieć się czegoś o mnie lub o Amy to zapraszam na nasze prywatne aski, gdzie z chęcią odpowiemy na wasze pytania.
Alison: http://ask.fm/justwilliams
Amanda: http://ask.fm/ffranks
Bardzo was kochamy i dziękujemy za to, że z nami jesteście mimo, że często was zawodzimy x
Pozdrawiamy, Ali & Amy ♥


49 komentarzy:

  1. To jest moje ulubione opowiadanie. Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny <33 Czekam na następny z niecierpliwością i mam nadzieje , ze będzie szybciej ;33

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam to opowiadanie, zresztą jak wszystkie wasze prace. :) Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  4. hej, mam do was jedno pytanie zanim przeczytam rozdział.
    czy mogłybyście wykonać dla mnie nagłówek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie my go robiłyśmy tylko nasza bff, napisz do niej na aska www.ask.fm/risting :)

      Usuń
  5. Wspaniały, powiem szczerze, że miałam lekkie dreszcze jak czytałam to wszystko. Język i styl pisania jest rewelacyjny, mam dzięki temu wrażenie, że jestem obok i to wszystko oglądam, co jest SUPER. Bardzo mi się podoba to opowiadanie - Kocham je i muszę pogratulować talentu i wyobraźni. Życzę wiele weny i pozdrawiam. Do następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  6. eh no trudno mi cokolwiek napisać! Oczywiście rozdział..CUDOWNY. wspomnienia Harrego..takie słodkie, wszystko takie realistyczne. Zróbcie z tego książkę!! BĘDĘ PIERWSZA, KTÓRA JĄ KUPI!! obiecuję, haha :D zaczynam czytać wasze poprzednie opowiadania! pewnie tak samo fajne! :)
    do następnego xx
    @caasumii

    OdpowiedzUsuń
  7. Założe się, że niedługo wydacie książke *.* cuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuudo *.*
    życze weny i do następnego!! :*

    OdpowiedzUsuń
  8. zajebisty !
    kocham to ♥

    całuje lolaa ;*
    CZEKAM NN

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham ten blog <3 Mam wrażenie ze zostało to oparte na książce, filmie : dar aniołów miasto kości. Bo jest bardzo podobne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. boże znowu... a powiesz mi w czym to jest podobne?
      nocni łowcy - brak
      chłopak i dziewczyna są rodzeństwem - brak
      walka dobra ze złem - występuje jak w każdej książce fantastycznej
      i nie wiem co jeszcze można tu porównać
      scenę jak gra na fortepianie? przykro mi ale takie coś też występuje w wielu książkach.
      nie wiem co jeszcze tutaj porównujesz :)
      pozdrawiam Ali :)

      Usuń
  10. Hej! Nawet nie wiecie jak strasznie się ucieszyłam, gdy zobaczyłam nagłówek : Rozdział 11. Serce chyba zaczęło mi bić dwieście razy szybciej ;) Na wstępie od razu Wam mówię, że SOH jest to najciekawszy i najbardziej przyprawiający o dreszcze blog jaki czytałam w całym moim życiu. Fajnie jest wiedzieć, że w internecie jest coś takiego, co różni się od tych wszystkich opowiadań typu spotkanie-miłość-ciąża-zdrada-znowu miłość itp. Wasze jest niesamowicie oryginalne :D
    W każdym bądź razie ten rozdział bardzo mi się podobał, aczkolwiek strasznie mnie zaskoczył. Myślałam, ze teraz rozkwitnie wielka miłość między naszymi bohaterami, a tu nagle się dowiaduję, ze to Harry i Niall zabili rodziców Amy i Ali. To był niewielki szok :) I jeszcze na końcu ta kartka od Louisa i sztylet... Coś czuję, że w następnym będzie jakaś akcja ;> Tak więc z niecierpliwością czekam na następny równie wspaniały post i przesyłam cieplutkie pozdrowienia
    Camile xx
    Ps. Naprawdę przepraszam za SPAM, ale muszę jakoś rozpowszechnić bloga. 4 komentarze pod rozdziałem to trochę dołujący wynik, prawda?

    DWA ZUPEŁNIE INNE ŚWIATY

    JEJ IZABELLI - Świat pełen różu, dobrej zabawy, popularności i cheerleaderingu. Pełen plotek i odrazy dla społeczności z niższej sfery, tak innej od wyrafinowanych bogaczy z pieniędzmi pod poduszką. Świat nie tolerujący nie modnych ubrań, fatalnego makijażu, biedoty i kujonów. Kochający markową odzież, szpilki i biżuterię. Świat pełen plotek i odrażających brukowcowych hien.

    JEGO HARRY'EGO - Świat, w którym główną rolę odgrywają wciąż niezgłębione tajniki wiedzy i nauki. Świat cyfr w kalkulatorze, przyjaciół z kółka matematycznego, fizyki i nauk ścisłych. Świat okularników, koszul i niemodnych sweterków. Ale za to świat wypełniony szczerością do bólu, przyjaźnią pomimo trudów i dozgonną nadzieją na lepsze jutro. Świat, gdzie wszystkich traktuje się tak samo, po równo.

    Co się stanie, gdy te dwa tak odmienne i przeciwstawne sobie światy zderzą się ze sobą? Gdy będą musiały ze sobą współpracować? Co wyniknie z takiego połączenia? Przyjaźń, odraza, nienawiść, obojętność, a może... miłość? Co zmieni naszych bohaterów? Jak potoczą się ich, być może wspólne, losy?

    Tego dowiecie się wchodząc tu http://beauty-and-the-geek-1d.blogspot.com i czytając historię
    BEAUTY & THE GEEK.

    To tyle. Wesołego roku szkolnego <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam Wasze opowiadania! Jesteście naprawdę wyjątkowe. Ogólnie nie przepadam za fantastyką, motywami magii i tym podobnymi, ale SOH to wyjątek i to pisany drukowanymi literami! Wszystko jest idealne: relacje pomiędzy bohaterami, akcja rozwija się w odpowiednim tempie, po prostu cud, miód i orzeszki.
    A częstotliwością dodawania rozdziałów się nie martwcie. Przecież wasze życie nie kręci się tylko wokół bloga. Życzę weny!
    P.S. A co do szkoły - miesiąc już minął, jeszcze tylko dziewięć!

    OdpowiedzUsuń
  12. Znowu mnie rozwaliłyście. To wszystko jest takie piękne. Rozdział - GENIALNY! <3 Ta scena z Harrym, a później z Niallem * . * AWWWWW.... Tylko dlaczego musiały się dowiedzieć akurat teraz? W takich momentach... I Louis.... Skąd on się tam wziął do cholery?! Niech już on da wreszcie Ali spokój.
    Czytam na końcu "Macie czas do dwunastej w nocy, później wszyscy
    zginą. Louis” i w tej właśnie chwili staje mi serce. Zawału dostanę! Podniosłyście mi tym ciśnienie. Ale to dobrze jest AKCJA! I jeszcze raz...
    Kocham Was !!! <3 Jesteście GENIALNE!!! Całuski:*


    OdpowiedzUsuń
  13. Zajebiste jest to, że ta historia kojarzy mi się z Darami Anioła: Miasto Kości. Możliwe, że to przez te anioły itp, ale to bardzo dobrze, bo uwielbiam tą książkę i film.
    Najbardziej podobała mi sie scena pomiędzy Amanda, a Harrym. Szkoda, że wszystko kończyło się w taki sposób, ale skoro ona jest jego Przeznaczeniem to tak będą razem :)
    Już nie moge się doczekać nowego rozdziału i oby był szybciej niż ten.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Nigdy się tak nie rozmarzyłam przy żadnym opowiadaniu jak tutaj! Po prostu GE-NIAL-NE! Nie wiem od czego zacząć. To moożeee, Harry i Amanda. Wszystko było pięknie, ładnie póki nie padło pytanie o bliznę. Z jednej strony rozumiem Harry'ego, bo został oszukany, a z drugiej współczuję Amy, że akurat padło na jej rodziców. A, i te wspomnienia Styles'a bardzo mi się podobały. Dalej, sytuacja Alison-Niall. Powiem, że zmylił mnie gif, bo już zwątpiłam, że nie będzie Niall'a, a to jednak on grał na tym fortepianie. :) Czekałam i czekałam na ten moment kiedy będą sami, razem i się doczekałam. Oczywiście już robiło się fajnie, już miało się między nimi coś zdarzyć i miało być wspaniale, a wyszło jak zwykle, czyli ktoś im przeszkodził. Że tak powiem: "Co do cholery?!" . Nieważne. Szkoda mi Alison, ona jest taka delikatna.
    Ano i zawsze na końcu musi być coś ciekawego, czyli wiadomość od Louis'a. Że co?! On przeżył? Kiedy? Jak? Coooo? Jeezu, Wy nie dajecie się nikomu nudzić! :D Za to Was uwielbiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak zawsze ujeło mnie to niewiarygodne dzieło które wychodzi spod waszych rąk. Inaczej mówiąc Boskie, zakochalam sie <33 . W życiu nie pomyślałabym że to Harry i Niall zabili rodziców Ali i Amy, po prostu szok *o*. Z zapartym tchem czekam na dalszą część tej wspaniałej historii ;D.

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo fajny rozdział . Mam pytanie jak nazywa się w realu postać Alison ?

    OdpowiedzUsuń
  17. Ale się porobiło! Myślałam, że powoli będzie już the end a punkt kulminacyjny już dawno mamy za sobą,a tu się okazało, że planujecie jeszcze trochę namieszać. Smutno, że miłość twojego życia zabiła twoich rodziców. Mam nadzieję, że jakoś sobie wybaczą. No i że nikogo z głównych bohaterów nie uśmiercicie podczas ,,inwazji" czy co to może być :)

    http://dont-trust-strangeres.blogspot.com/ Zapraszam do siebie, byłoby miło gdybyście skomentowały :)

    OdpowiedzUsuń
  18. GENIALNY rozdział . ! Rozumiem to, że teraz rodziały bd rzadziej . :) A co do rozdziału to Harry i Niall zabili rodziców dziewczyn . ? WTF . ? ! Kurde spieprzyli . Mam nadzieje, że jakoś to naprawią . Jestem tak samo ciekawa historii Aniołów jak Ali i Amy . Boje sie co sie wydarzy o tej dwunastej w nocy ... Czekam na kolejny . :)

    OdpowiedzUsuń
  19. strasznie długo czekałam na ten rozdział, ale było warto ! jest po prostu świetny :D
    trochę pokomplikowało, ale i tak mam nadzieje, że wszystko się ułoży :)
    życzę wam jak najwięcej weny ♥

    OdpowiedzUsuń
  20. GENIALNE, NIE WIEM CO POWIEDZIEĆ, DŻYZYS <3 czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  21. naprawdę świetne, nie wiem co ma napisać... chyba już znam zakończenie, ale to się okaże.

    OdpowiedzUsuń
  22. O MATKO. TOTALNIE, NIEZAPRZECZALNIE I NIEODWOŁALNIE K-O-C-H-A-M! Ubóstwiam czytac tak długie posty, które przyprawiają mnie o palpitację serca. Dosłownie. Uwielbiam Cię, Twojego bloga i nie wyobrażam sobie dalszego egzystowania bez czytania Twoich notek. Proszę, informuj mnie o kolejnych @CuddleCaroline. No i zapraszam do siebie. Nie jest tak dobrze jak u Ciebie, ale staram się :p http://another-complicated-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. świetny rozdział <3 macie głowę na karku ja już dawno bym się pogubiła :D wasz kolejny blog też świetnie się zapowiada ;D zapraszam do siebie: http://dont-trust-strangeres.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetny ;) czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  25. Rozdział miałam przeczytany już dawno i cholernie mi głupio, że dopiero teraz go komentuje... Niestety szkoła, nauka i tańce na raz powodują, że rzadko kiedy znajduję czas, by w spokoju sobie usiąść i odpocząć. Przepraszam was za to...
    Jedenastka zawiera w sobie bardzo dużo emocji. Myślałam, że wszystko zacznie się układać zarówno między Harrym, a Amy oraz Niallem i Ali, ale nie! Jak zwykle kolejne wątki tego opowiadania mnie zaskakują i właśnie za to uwielbiam waszą twórczość. Nie wiem co mogę jeszcze dodać... Po prostu życzę dużo weny przy pisaniu kolejnych świetnych rozdziałów oraz powodzenia w szkole :)
    Pozdrawiam,
    eM's xxx

    OdpowiedzUsuń
  26. Kocham to opowiadanie <3 Jest genialne, zawsze czytam z ogromną chęcią :) Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Cuuuudoooo!!! Kiedy kolejny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  28. Ś.W.I.E.T.N.Y. !!!!! czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  29. powrót do blogowania łączy się z tym, że muszę nadrobić zaległe rozdziały na wcześniej czytanych blogach. Ale jakoś dam radę i przez to przebrnę :3.
    Jeżeli macie jakąkolwiek ochotę przeczytać pierwszy rozdział na naszym blogu to serdecznie zapraszamy ;). Każdy komentarz dla nas się liczy :). Z góry dziękujemy! Pozdrawiamy!
    http://everything-could-happen.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  30. Ali dlaczego uśpiłaś aska?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na razie muszę sobie zrobić od tego przerwę z przyczyn prywatnych - Ali ♥

      Usuń
  31. Super rozdział jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Uwielbiam. Ale kiedy Niall i Ally w końcu się pocałują? *.* Rozdzial taki magiczny, no i ta osobowość Niall'a. Uwielbiam go jako takiego bad boy'a. Czekam na kolejny! Lots of love x

    OdpowiedzUsuń
  33. Kiedy następny Ali?

    OdpowiedzUsuń
  34. Jest świetny i mam nadzieję, kolejny się pojawi jak najszybciej ;)
    No poprostu ciekawość mnie zrzera :D

    OdpowiedzUsuń
  35. Zapraszam do mnie na tłumaczenie Friends With Benefits:
    http://friends-with-benefits-translate.blogspot.com/
    ~Lady Morfine <3
    P.S. przepraszam za spam ;<

    OdpowiedzUsuń
  36. Kiedy kolejna część? :)

    OdpowiedzUsuń
  37. [spam]

    Shae była zwykłą nastolatką. Chodziła do szkoły, imprezowała, raniła chłopięce serca. Do czasu...
    Dwa lata wcześniej jej ojciec, policjant, zamknął w więzieniu osiemnastoletniego Zayna Malika. Kiedy w końcu opuścił malutką celę, w jego głowie znajdował się plan doskonały. Plan zemsty. Zayn wiedział, że czułym punktem policjanta Richarda będzie jego osiemnastoletnia córka. Z pomocą swojego zaufanego przyjaciela, Liama Payne`a, porwał młodą Shaę, nie do końca wiedząc ile będzie ją więził. Na pannę Rosen czekać będzie wiele, niekoniecznie miłych, atrakcji ze strony Malika. Z początku czuła do niego nienawiść, jednak potem... Właśnie, co potem? Dowiesz się tego, czytając:
    http://dark-ignorance.blogspot.com/

    ~ C. M.

    OdpowiedzUsuń
  38. Kiedy następny rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie na kiedy planujecie ? :)

      Usuń

  39. On - tajemniczy, niebezpieczny i trudny do zinterpretowania.
    Ona - otwarta, energiczna i chwilami zbyt pewna siebie.
    Z początku mogłoby się wydawać, że nic ich nie łączy. Cóż za bzdura!

    I oto przed Wami: historia o pożądaniu, przyjaźni i miłości. Miłości niepowtarzalnej, przepełnionej pasją, ale również cierpieniem, bo przecież “miłość to partia kart, w której wszyscy oszukują, mężczyźni - by wygrać, a kobiety - by nie przegrać".

    Zapraszam na mojego bloga: www.youre-toxic.blogspot.comm

    OdpowiedzUsuń
  40. Nowy rozdział na http://beauty-and-the-geek-1d.blogspot.com/ <3 Serdecznie zapraszam do komentowania :)

    OdpowiedzUsuń
  41. A było tak dobrze... Harry i Amanda sa tacy uroczy razem♡no ale nie dziwie się im że są złe. Rozdział fantastyczny ciekawe co Louis szykuje

    OdpowiedzUsuń