7/01/2013

wyniki konkursu

Tak jak się spodziewałyśmy najwięcej prac przyszło w ostatnich minutach i wszystko musieliśmy nadrabiać. Oczywiście teraz nam trudno wybrać jedną najlepszą pracę, więc zdecydowaliśmy się, że wybierzemy trzy najlepsze, jednak nie przyznamy miejsc gdyż jest to dla nas zbyt trudne. Gratulujemy wygranym, gdyż wszyscy zajęli pierwsze miejsca, a każda praca wysłana na konkurs była jedyna w swoim rodzaju.
Rozdział powinien pojawić się jakoś niedługo więc czekajcie cierpliwie i przepraszamy za opóźnienie :)

PIERWSZA WYGRANA PRACA KONKURSOWA
Autorką jest Allie z bloga 
http://life-are-moments.blogspot.com/ 
którego z ręką na sercu mogę wam polecić ♥ 
oto jej praca:
Tego dnia był czwarty lipca. Lato jakże gorące w ciągu dnia, wieczorem wydawało się chłodniejsze, aż przyjemne, każdy mógł odetchnąć od mocno ogrzewającego słońca. Los Angeles to cudowne miasto - pomyślała Alison, kiedy po raz kolejny dzisiejszego wieczoru spoglądała w oczy Louisa. Czuła się przy nim bezpieczna, a gdy zaprosił ją na piknik poczuła wielką euforię, która gromadziła się w jej psychice. To właśnie jego darzyła wielkim uczuciem. Jednak nie mogła, nie potrafiła nazwać tego miłością. Dokładniej sama nie wiedziała czemu, ale prawda była taka, że prawie nic o nim nie wiedziała. Gdzie mieszka, czy uczęszcza do jakiejś szkoły i czy pracuje. Wiedziała tylko jak się nazywa oraz ile ma lat - Louis Tomlinson, lat dziewiętnaście. Czy taka informacja mogła wystarczyć siedemnastolatce do pokochania niebieskookiego? Bardzo prawdopodobne jest to iż ludzie by ją wyśmieli tak jak zrobił to jej najlepszy przyjaciel - Alex. Po tym jak wyjawił swoje uczucia Amandzie, za którą Ali mogłaby oddać całe swoje życie strasznie się zmienił. Zaczął spożywać alkohol, który kiedyś był dla niego nietykalnym jabłkiem. Postanowił zerwać kontakt z obydwoma dziewczynami, a jak tylko skończy osiemnaście lat ma zamiar wyjechać. Stonem chce podróżować po całym świecie zaczynając od Stanów Zjednoczonych, przez Europę, po Afrykę. To jest jego marzenie, oczywiście czułby się lepiej gdyby u jego boku była Amy, ale przecież życie nigdy nie pisze kolorowego scenariusza.
-O czym tak rozmyślasz? - Z zadumy wyrwał ją spokojny głos chłopaka, siedzącego obok. W tym momencie Alison spojrzała na swojego towarzysza i przez ułamek sekundy zobaczyła w jego oczach jakąś dziwną, może nawet nadzwyczajną iskierkę. Nie mogła rozpoznać co to może oznaczać, ale sądziła, że przy Lou może spokojnie czuć się bezpieczna, nietykalna dla zła.
-Nic szczególnego. - Murray zapewniała bruneta, przekonując go także swoim uroczym uśmiechem. Ali nie należała do najpiękniejszych kobiet, jednak gdy spędzała czas z Tomlinsonem czuła się jak modelka. Chłopak uwydatniał każde jej piękno, lecz jakie miał w tym intencje?
-Jesteś cudowna. - Louis w powolny sposób przysunął swoją twarz do twarzy brunetki. Prawą ręką złapał ją za podbródek, a lewą ocierał o jej zarumienione policzki. Alison przeszył dreszcz, kiedy poczuła na swojej twarzy bardzo zimne dłonie nastolatka. Jednak już po chwili ich twarze złączyły się w jedność. Obydwoje tego pragnęli, dlatego żadne z nich się nie sprzeciwiało. Ich usta pasowały do siebie jak dwie krople wody. Pracowali ze sobą energicznie lecz z drugiej strony z namiętnością.
-Chodźmy do mnie - zaproponował Louis, uśmiechając się przy tym szyderczo. Ali złapała go za rękę i bez chwili zastanowienia pozwoliła by dziewiętnastolatek zaprowadził ją do swojego domu, bo przecież o to jej chodziło. Poznać go całego...
***
Amanda leżała na beżowej kanapie, w ręce trzymała pilota od telewizora i co jakiś czas zmieniała kanał, gdyż nie mogła trafić na żaden ciekawy serial. Omijała wszystkie romansidła, które jeszcze bardziej doprowadzały ją do bólu serca. Czuła się okropnie po tym jak potraktował ją jej najlepszy przyjaciel. Kochał ją - fajnie. Tylko co to za miłość bez odwzajemnienia? Przecież Collins doskonale wiedziała, że z Alexem łączą ją więzi tylko przyjacielskie, nawet braterskie. On był dla niej jak starszy brat - wspierał ją, dodawał otuchy, pomagał, bronił, kiedy nadarzyła się taka okazja. A on? Od tylu lat skrywał swoje uczucia, które tak na prawdę nie były prawdziwe. Siedemnastolatkowi wydawało się tylko, że kocha Amandę, ale kiedy spotka tą odpowiednią dziewczynę sam zrozumie, że te jego uczucia "miłości" nic nie znaczyły. W pewnym momencie Amy usłyszała trzask drzwi. Zapomniała o dotychczasowych myślach i z przerażeniem panującym na jej twarzy, podskoczyła ze strachu.
-Amanda! Amanda! - Słyszała jak ktoś ją woła. Dopiero za trzecim razem rozpoznała iż jest to głos Harry'ego. Odwróciła się na pięcie, gdyż teraz wiedziała, że jest już w salonie.
-Co ty tutaj robisz? - spytała oburzona.
-Zbliżają się kłopoty - powiedział Harry.
-Kłopoty to ja mam z przyjacielem - odpowiedziała Amy. Spojrzała się dziwnie na Stylesa i rzeczywiście rozpoznała po jego wyrazie twarzy, że nic ciekawego się nie zapowiada.
-To nie pora na żarty, Amando - wtrącił się Niall, który pojawił się dopiero kilka chwil temu. -Gdzie jest Alison? - spytał ze spokojem w głosie. Jednak Amy wyczuła, że jest lekko podenerwowany.
-Na randce.
-Z kim? - dopytywał Harry.
-Z Louisem. - Collins nie wiedziała o co chodzi nastolatkom, ale powoli zaczynała się bać o swoją przyjaciółkę, przecież nie chciała stracić drugiej, ważnej dla niej osoby w ciągu dwóch dni.
-Jest jeszcze gorzej niż myślałem. - Chłopcy zaczęli o czymś dyskutować, a Amy nie mogła ich zrozumieć, w sumie nawet ich nie słuchała, gdyż mówili szeptem i do tego bardzo szybko. Nagle poczuła jak ktoś ją łapie w talii.
-Musisz iść z nami - szepnął jej do ucha zielonooki. Amanda wiedziała, że nie ma innego wyjścia, dlatego lekko skinęła głową i podążyła za dziewiętnastolatkami.
-A moglibyście mi wytłumaczyć dokładniej co się dzieje? - Brunetkę już denerwowała postawa chłopaków, kiedy podczas dziesięciominutowej jazdy samochodem panowała idealna cisza.
-Zayn Malik i Louis Tomlinson nie są tymi za kogo się uważają. - W końcu po jakimś czasie Horan się odezwał i zupełnie zbił siedemnastolatkę z tropu.
-Jak to? - spytała nie dowierzając własnych uszom.
-To nie są zwyczajne postacie ludzkie i istnieje prawdopodobieństwo, że nam nie uwierzysz... - zaczął mówić brunet, jednak nastolatka go wyprzedziła:
-Słuchajcie wiem, że wy żyjecie na tym świecie od 1999 roku i do tej pory żaden z was się nie postarzał więc wy też jesteście "nienormalni" i uwierzę już we wszystko tylko powiedźcie mi do cholery co jest tutaj grane! - Amy nie wytrzymała i wybuchnęła gniewem. Emocje, które w niej buzowały po prostu dały o sobie znać.
-Opowiemy ci wszystko w skrócie. - Amanda spojrzała się na blondyna, który z gracją prowadził czarne bmw.
-Zacznijmy od nas - powiedział Styles. -Żyjemy już tak długo, gdyż jesteśmy aniołami i gdy są nasze dziewiętnaste urodziny stajemy się nieśmiertelni. Jednak istnieją też wampiry, którymi są właśnie Zayn oraz Louis. Oni nie chcą waszego dobra, oni chcą was zabić, wyssać z ciebie i Alison całą krew, która płynie w waszych żyłach.
-Ale dlaczego naszą? - wtrąciła się brązowooka.
-Bo wy też nie jesteście normalne - odpowiedział jej Niall.
-Jak to? - Amy już nic z tego nie rozumiała, dlatego musiała dowiedzieć się jak najwięcej.
-Wy także jesteście takie jak my. Należycie do świata magii, ale tej dobrej. Pochodzicie z rodzin aniołów. Wampiry aby się nie starzeć muszą wypić krew anioła, który nie osiągnął jeszcze osiemnastego roku życia. Wy urodziny macie jutro, dlatego obydwoje chcą zrobić to dzisiaj.
-A czy mamy jakieś moce? - spytała brunetka.
-Na razie nie - odpowiedział jej Styles.
-Załóżmy, że jesteśmy tymi aniołami i wy, a tamci są wampirami, ale co w tym wszystkim ma wspólnego mój tata i mama Alison?
-Oni wyjechali na radę aby was chronić, nie umiem ci tego wytłumaczyć, to jest najmniej ważne. Powiem tylko, że Alison to twoja siostra... - powiedział farbowany blondyn.
Kiedy samochód się zatrzymał Amy nadal czuła nie do wierzenie i ślinę w gardle, ale wiedziała, że musi być odważną aby uratować kogoś kogo kocha - Alison Murray.
***
Alison siedziała na jednym z czarnych foteli. W domu nastolatka panowała ciemność, która doprowadziła Ali do przerażonego stanu. Nigdy nie wyobrażała sobie aby Louis - zawsze uśmiechnięty, radosny chłopak - mieszkał w takim jednorodzinnym domku. Nawet ściany były pomalowane na jedne z ciemniejszych odcieni granatowego. Poczuła się tu nieswojo, a adrenalina podskoczyła jej natychmiastowo.
-Coś nie tak? - Louis pokazał swój uśmiech, po czym dosiadł się obok niej, dając nastolatce kubek z niegazowaną wodą. Kiedy Murray wypiła napój szklankę odłożyła na szklanym stoliku. Ponownie rozsadziła się wygodnie, ale tym razem brunet zaczął się do niej dobierać. Zaczynał od delikatnych pocałunkach na twarzy, a następnie schodził niżej, stopując na bladej szyi dziewczyny. Ali to pociągało, chciała tego, jednak w pewnym momencie Lou się zmienił.
-Głupia jesteś - rzekł w jej stronę. Uśmiechnął się, ukazując swoje zęby. Brunetka przyjrzała mu się uważnie i kiedy zobaczyła kły - takie jak w filmach mają wampiry - poczuła strach. Zaczęła szybko oddychać, zachłystając się powietrzem. Chciała uciekać, wyrywała się z uścisku nastolatka, jednak była za słaba by móc się uwolnić.
-Jesteś słodkim aniołkiem - powiedział. -Szkoda, że muszę wypić twoją krew aby nie umrzeć. - Tomlinson zaśmiał się głośno, po czym uwydatniając swoje białe, ostre kły, zaczął zbliżać się do szyi Alison.
***
Niall jednym kopnięciem wyważył drzwi i całą trójką - czyli Harry, Niall i Amanda - wbiegli do pokoju. Louis odwrócił się na pięcie aby zobaczyć kto mu przeszkadza.
-Ratunek nie zdążył. - Louis miał całe usta we krwi. Zdążył wyssać krew z ciała Ali.
-Co ty jej zrobiłeś? - Amanda chciała się rzucić z pięściami, jednak Harry ją powstrzymał, mówiąc jej coś do ucha.
-Zabiłem, a teraz do widzenia. - Chciał uciec jednak Niall zdążył rozpalić ognisko. Dwóch dziewiętnastolatków zaczęło gonić Tomlinsona. Kiedy go złapali powiedzieli:
-Tak, masz rację, do widzenia! - krzyknęli. Horan plunął mu prosto w twarz, po czym wepchnął go do ognia. Wampir spalił się w mgnieniu oka...
***
-Alison obudź się! - krzyczała Amanda, trzymając za rękę swoją przyjaciółkę. Ona tylko delikatnie poruszyła powiekami, następnie je zamknęła.
-Ona żyje - powiedział Harry, gdy wszedł do pomieszczenia, a wtedy Alison otworzyła oczy. Były takie jakie być powinny, tylko jedno było inne. Obie dziewczyny wiedziały, że nie są takie jak Alex. Zrozumiały teraz, że to co się stało było zaplanowane od dawna. Jednak cieszyły się, że żyją oraz, że u swojego boku mają dwóch mężczyzn, którzy otworzą im drzwi do innego świata. Kto wie - może lepszego?

DRUGA WYGRANA PRACA KONKURSOWA
Autorkami są Lesley i Meredith z bloga
których bloga nie czytałam, ale po konkursowej pracy mam zamiar to zmienić.
oto ich praca:
Stalowe, zardzewiałe drzwi otworzyły się głośno skrzypiąc. Dziewczyny kurczowo trzymając się dłoni swoich partnerów, niepewnym krokiem weszły do zaciemnionego pomieszczenia. Momentalnie na ich ciałach pojawiły się ciarki, spowodowane powiewem zimnego powietrza.
- Gdzie jesteśmy? - spytała Alison wystraszonym głosem.
Nagle rozbłysło ciemno-żółtawe światło, padające jedynie z jednej przegrzanej żarówki, wiszącej na środku popękanego sufitu. Nastolatki zaczęły przyglądać się miejscu, w jakim się znajdowały. Przypominało ono od dawna nieodwiedzaną piwnicę. Na środku stały tylko dwa drewniane krzesła. W powietrzu unosił się zapach stęchlizny i czegoś, czego żadna z dziewczyn nie potrafiła zdefiniować. Wzrok Amandy przykuła strużka szkarłatnej cieczy, spływającej po zszarzałej od brudu ścianie. Spojrzenie dziewczyny zaczęło wędrować coraz niżej, dopóki nie ujrzała leżącego w kącie ciała. 
- Gdzie jesteśmy? - powiedziała bardziej stanowczo, powtarzając pytanie swojej przyjaciółki.
Brązowooka natychmiast wyrwała dłoń z uścisku Zayna, po czym złapała Alison za nadgarstek i przyciągnęła bliżej siebie. 
- Co się dzieje? - zapytała Muray drżącym z przerażenia głosem.
- Macie na myśli Alexa? - Tomlinson uśmiechnął się cynicznie, podchodząc do leżącego w rogu zakrwawionego człowieka.
Źrenice obu dziewczyn rozszerzyły się maksymalnie, a ich wzrok powędrował ku prawdopodobnie już martwemu ciału chłopaka. Przerażona Alison niepewnie podeszła do rzekomych zwłok swojego przyjaciela. Kucnęła przy nieżywym chłopaku, chcąc mu się dokładniej przyjrzeć. Jego twarz był cała poobijana i zdeformowana, ale mimo wszystko, dziewczyna była w stanie rozpoznać w nim Alexa. Natychmiast zakryła swoje usta dłonią, z zamiarem zagłuszenia krzyku, który wydobywał się z jej płuc. Bezwładnie opadła na ziemię i łkając cicho, próbowała ocucić chłopaka. Miała naiwną nadzieję, że da się go jeszcze uratować. Niestety odkryła bolesną rzeczywistość, dotykając lewej strony jego klatki piersiowej. Serce nie biło. Nastolatka odskoczyła od martwego i zaczęła się trząść. Nie mogła opanować drgawek, które zawładły jej ciałem. Ledwo cokolwiek widziała przez łzy. Amanda szybko dołączyła do przyjaciółki. Kątem oka spojrzała na Stonema. Ten widok był zbyt makabryczny i bolesny. Próbowała pocieszyć płaczącą Alison, chociaż czuła dokładnie to samo co ona. Również miała ochotę wrzeszczeć i ryczeć. Jednak wiedziała, że przynajmniej jedna z nich musiała w tej sytuacji pozostać silna. 
- Co się stało? Kto mu to zrobił? - krzyknęła tak głośno, jak tylko potrafiła. 
W odpowiedzi usłyszała radosny śmiech Louisa. 
Zacisnęła pięści, nie mogąc opanować wściekłości. Była zła głównie na siebie. Jak mogła zaufać komuś takiemu? Dlaczego bezgranicznie wierzyła jego słową? Czemu popierała dotąd wszystko co robił? 
- To twoja sprawka? - spytała, chwytając Tomlinsona za kołnierzyk jego koszuli. Miała ochotę rozerwać go na strzępy. 
Chłopak pochylił się do jej ucha. 
- Tak. Nawet nie wiesz jak wielką przyjemność mi to sprawiło - wyszeptał.
Dziewczyna nie wiedziała co ma robić. Usłyszała prawdę. Jednak czego mogła dokonać, tylko ją znając? Wciąż przeklinała w myślach własną głupotę. Gdyby była chociaż trochę podejrzliwa, gdyby nie ufała ludziom tak łatwo, to wszystko mogłoby się skończyć zupełnie inaczej. Cofnęła się krok do tyłu, puszczając ubranie bruneta. Musiała zyskać czas, by zastanowić się jak może wydostać stąd siebie i swoją przyjaciółkę. 
- Pomocy! - pisnęła Alison.

Amanda momentalnie obróciła się w stronę swojej towarzyszki, która została przywiązana do krzesła. Rzuciła się naprzód, chcąc ją ratować.
Niestety Louis uniemożliwił jej plany, zachodząc ją od tyłu i przytrzymując jej ręce tak, że nie mogła się ruszyć. Szybkim ruchem zdjął pasek, którym miał obwiązane spodnie i związał nim nadgarstki brunetki. 
- Co ty wyprawiasz? Puść! Przestań! Dlaczego to robisz? - Szarpała się dziewczyna. 
Kąciki ust niebieskookiego uniosły się w złowieszczym uśmieszku. 
- Kochanie, chcę po prostu zobaczyć, jak głośno jesteś w stanie krzyczeć - wymruczał, prowadząc ją do krzesła.
Siedemnastolatka była zrozpaczona. Nawet nie miała siły się bać. Po prostu chciała wyjść stąd jak najszybciej. Jej oczy zaszkliły łzami, a skóra stała się biała, niczym ściana. 
- Ale czemu?! Powiedz mi do cholery jasnej, dlaczego nam to robicie? - wrzasnęła drżącym głosem. 
Zaczęła się wyrywać jeszcze bardziej. Niestety Tomlinson miał zbyt mocny chwyt. Chciała upaść na podłogę, ale tego również nie mogła zrobić. 
- Odpowiedz! Odpowiedz, ty parszywy gnoju! - krzyknęła wściekle. 
Wszystkie towarzyszące jej dotąd uczucia, ustąpiły miejsca złości. 
- Zrób coś...uratuj nas - Łkała zdesperowana Murray.
Amanda miała mętlik w głowie. Tak bardzo chciała, żeby przynajmniej jej przyjaciółka wyszła z tego cało.
- Spróbujcie tylko coś jej zrobić, a was pozabijam - powiedziała groźnie.
Ona mogła umrzeć, odpokutować za swoją naiwność. Jednak Alison musiała przeżyć. Obiecała dziewczynie, że zawsze będzie ją chronić. Nie miała zamiaru złamać danego słowa. 
- Uspokój się, suko, albo nie przestanę być miły - warknął brunet.
Dziewczynę nie przestraszyły jego słowa. Wiedziała doskonale, że nieważne czy będzie cicho, czy głośno, on i tak nie daruje jej życia. Miała ogromną ochotę napluć mu prosto w twarz, jednak nie zdążyła tego zrobić, gdyż została brutalnie rzucona na krzesło. Chciała z niego wstać, ale Zayn okazał się szybszy. Przywiązał ją do siedzenia, nim zdała sobie sprawę, że w ogóle na nim siedzi. Obróciła głowę w stronę Mulata.
- Zayn... Kochałam cię. - wyszeptała cicho.
Chłopak powoli skierował na nią swój wzrok. Spojrzenie, które kiedyś było tak radosne, namiętne i pełne miłości, teraz wydawało się być puste. Nawet kolor jego oczu uległ zmianie. Niegdyś jego tęczówki miały barwę żywego, mocnego błękitu. Teraz były zszarzałe, wyplakłe. 
- Czy ty kiedykolwiek mnie kochałeś? - spytała, łamiącym się głosem. 
Zdenerwowana przygryzła swą wargę. Z jednej strony chciała usłyszeć odpowiedź, a z drugiej bała się dowiedzieć prawdy.
- A ty? Jesteś pewna, że darzyłaś mnie miłości? - Przymrużył delikatnie powieki. 
Nastolatka zamarła. Wcześniej była pewna, że go kochała, jednak, gdy zaczęła się nad tym zastanawiać, wszystko przestało być tak oczywiste. 
- Tak... Ja... jestem pewna - wydukała mało przekonująco. 
Malik zbliżył się do niej, po czym ujął jej twarz w dłonie. 
- Kłamiesz - syknął, zaciskając palce na policzkach dziewczyny.
Amanda nie wiedziała co sprawia jej większe cierpienie. Ból cielesny, zadawany przez Zayna, czy świadomość, że pogubiła się w swoich uczuciach. 
- W takim razie, co do ciebie czułam? - zapytała wycieńczona. 
Sama nie była pewna odpowiedzi. Miała skrytą nadzieję, że on będzie potrafił jej udzielić.

Ich rozmowę przerwało nagłe uderzenie, a chwilę potem drzwi od pomieszczenia zostały otwarte. Amanda rozwarła szerzej oczy, widząc kto wchodzi do środka. Poczuła swego rodzaju ulgę zauważając dwóch chłopaków, którzy jak do tej pory, częściej ją irytowali swoją obecnością. Zamyślona nawet nie zauważyła, kiedy Harry wraz z Niallem pojawili się przy nich, uwalniając je. Pozostała dwójka stała zaskoczona, masując obolałe części ciała. 
- Już jest dobrze – szepnął Niall do ucha sparaliżowanej Alison, po czym dziewczyna wtuliła się w jego ciało.
W pewnym momencie obie dziewczyny ocknęły się, orientując się w jakiej sytuacji się znajdują. O dziwo, w pomieszczeniu nie było Louisa, a pozostał jedynie wyjmujący coś z kieszeni skórzanej kurtki Zayn. 
- Nie zrobisz tego – syknęła Amanda, patrząc na Mulata, trzymającego w ręku broń, którą celował prosto w ciało Harrego. 
- Naprawdę, tak sądzisz? – spytał z drwiną w głosie, mrożąc dziewczynę przenikliwym spojrzeniem. 
Brunetka po raz ostatni spojrzała w stronę drżącej Alison, wtulonej w ramiona Nialla. Chłopak szeptał jej coś na ucho i osłaniał całym swoim ciałem. 
- Nie możesz! – krzyknęła widząc jak brunet zaciska dłoń na pistolecie. 
Złośliwy uśmieszek nie schodził z twarzy Zayna, a wręcz przeciwnie, uwydatniał się, co jedynie doprowadzało dziewczynę do szału. 
- Wszystko mogę – zaśmiał się prosto w twarz dziewczyny, tym samym powodując, że z jej oczu pociekły drobne strużki łez. 
- Nienawidzę cię! Nie wiem jak mogłam myśleć o tobie, jak o kimś więcej! – wykrzyknęła, zanosząc się płaczem. 
- Wybacz kotku – szepnął, naciskając spust broni.
Bicie serca siedemnastolatki nabrało niewyobrażalnie szybkie tempo. Nie zważając na nic, zakryła swoim drobnym ciałem, ciało kręconowłosego. 
- Nie pozwolę ci! – krzyknęła, w prawdopodobnie ostatnim momencie swego życia.
Pocisk z niewiarygodną siłą uderzył w klatkę piersiową młodej Collins, co spowodowało, że jej bezwładne już ciało od razu upadło na ziemię. 
- Amy! – zrozpaczona Alison podbiegła do przyjaciółki, przy której klęczał już zdruzgotany Harry.
Złapał dziewczynę mocno za dłonie, po czym złożył na jej siniejących ustach delikatny pocałunek.
- Jak mogłeś? – wyszeptała Murray, nie zważając na tysiące łez spływających po jej policzkach. – Jak mogłeś to zrobić? – uniosła się, wstając z miejsca. – Jak kurwa mogłeś? – wrzasnęła na całe gardło, dając upust emocjom. 
- Czyżbyś była na tyle odważna, a jednocześnie tak głupia, by przyjąć na siebie pocisk, przeznaczony dla kogoś innego? – zaśmiał się Louis, wyłaniając zza drzwi. 
- Jak śmiesz tak do niej mówić? To wszystko twoja wina! To wszystko przez was! – warknęła stając przed Niallem, tym samym go osłaniając.
- Pamiętaj co mówiłem – szepnął jej na ucho, zamieniając ich pozycje tak, że teraz to on, po raz kolejny zasłaniał ciało Ali.
W pewnym momencie ziemia zaczęła się trząść. Resztki gruzu spadały już z ledwo trzymającego się sufitu. 
- Co się dzieje? – spytała przerażona dziewczyna, mocniej ściskając ramię blondyna.
- Nie mam pojęcia, ale musimy uciekać! – Chłopak mocniej przycisnął do siebie ciało przerażonej dziewczyny.
Louis i Zayn momentalnie zaczęli się ewakuować, pozostawiając ich samych. 
- Stój! – Złapała go za nadgarstek i pociągnęła w swoją stronę. - Co z Amy i Harrym? – spytała, obracając się do tyłu.
Dziewczyna zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu, szukając miejsca w jakim przed chwilą jeszcze znajdowały się ciała ich przyjaciół.
- Alison – szepnął blondyn, łapiąc za dłoń dziewczyny.
Jej oczy zapełnione łzami, spoglądały to na blondyna, to na puste miejsce jakie jeszcze przed chwilą zajmowały ciała Harrego i Amandy. 
- Kiedy umiera człowiek, razem z nim umiera jego anioł stróż – powiedział, czule przytulając siedemnastolatkę. 
- Słucham? – spytała zdezorientowana, nie wiedząc o czym mówi chłopak.
- Nie ma ich. Odeszli. – Uśmiechnął się blado, dając brunetce chwilę na zrozumienie powagi sytuacji.
- Jak to? Gdzie? – Dziewczyna zaczęła się trząść, a tysiące łez spływały po jej zaczerwienionych policzkach.
- Oni nie żyją. – Słowa chłopaka zaczęły odbijać się echem w głowie Alison.

TRZECIA WYGRANA PRACA KONKURSOWA
autorką jest Koni Śliżewska z bloga
i moim zdaniem pisze ona zajebiście ♥
oto jej praca:
            Spojrzałam na martwe ciało Liama i odetchnęłam z ulgą, gdy znikło. Niall oddychał szybko i nierównie, a jego oczy błądziły po moim ciele. Gdy nasze spojrzenia się spotkały, uśmiechnął się do mnie zmęczony, a ja odwzajemniłam jego gest. Podsunął się w moją stronę i lekko przybliżał swoją twarz do mojej. Nasz pierwszy pocałunek przebiegało mi tylko przez głowę, gdy lekko dotknął swoimi ustami moich. Moja reakcja była natychmiastowa. Przyciągnęłam go bliżej siebie, łapiąc mocno za koszulkę. Blondyn lekko położył swoje ręce na moich plecach i pogłębił pocałunek. Prawą rękę wplotłam w jego włosy, przyciskając go mocniej do siebie. Dominuje pomyślałam zadowolona i momentalnie poczułam zmianę w jego ruchach. Jego ręce, przed chwilą lekko położone na moich plecach objęły mnie w biodrach i posadziły na jego kolanach, przyciskając mnie do jego torsu. Głupie, nadprzyrodzone malinki pomyślałam tylko, pogłębiając pocałunek. Poczułam, jak jego brzuch pode mną trzęsie się od śmiechu, a kąciki jego ust unoszą lekko do góry. Oderwałam się od niego, a on spojrzał z uśmiechem w moje oczy. W jego własnych świeciły się iskierki radości. Chciałam by to trwało wiecznie. Ja i on. Zatraceni w sobie. Blondyn lekko ujął moją dłoń i zaśmiał się w głos. Jeszcze nigdy nie słyszałam tak doskonałego ludzkiego śmiechu. Wszystko w nim było idealne.
-Czemu się cieszycie, skoro ja nadal żyje?
Momentalnie po plecach przebiegło mi stado mrówek. Odwróciłam się w stronę głosu i aż ścisnęło mnie serce. Dlaczego nawet w takiej chwili musisz wyglądać tak przystojnie, Louis?! Poczułam, jak ręka Nialla mocniej ściska moją.
Serio blondynku? Po tym wszystkim, co razem przeszliśmy, ty dalej boisz się, że to jego wybiorę? Jeszcze jeden uścisk ręki.
Och, błagam. Zacisnął mocniej rękę i spojrzał wymownie w oczy.
Rozumiem wysłałam mu wiadomość, nawet na niego nie spoglądając. Moją uwagę przykuła zmniejszająca się odległość między nami, a Louisem. Nami. To takie piękne słowo. Niall pogłaskał mnie lekko kciukiem po dłoni, a moja twarz momentalnie zrobiła się różowa. Dlaczego tak trudno jest mi skupić się na tu i teraz?
Louis jednak nie zauważył naszego rozkojarzenia i kontynuował swój monolog, patrząc na mnie tymi swoimi niebieskimi tęczówkami, które parę dni temu tak bardzo uwielbiałam.
-Zawsze możesz do nas dołączyć kochana. Ty i ja przeciwko światu. Co ty na to? -zaczął mruczeć hipnotyzującym głosem.

‘-Zawsze możesz do nas dołączyć. Wystarczy, że powiesz jedno słowo, a w twoim życiu nie będzie już miejsca na ból -powiedział z wyjątkową siłą perswazji Liam. Szkoda, że jego propozycja jest tak kusząca, jak nieprawdziwa. Spojrzałam w stronę nieprzytomnego Nialla i doskonale wiedziałam, co mam zrobić.
-Nigdy -odpowiedziałam hardo i spojrzałam na niego najgroźniejszym wzrokiem, jaki posiadałam. On zaśmiał się w głos i ruszył w stronę blondyna, a mnie odruchowo ścisnęło w piersi.
-Ach, wy aniołki i te wasze zasady honoru. Nie wiem, czemu kiedyś to było dla mnie takie ważne -zakpił ze mnie.
-Co masz na myśli? -zapytałam, mając nadzieję, że choć na chwilę go to zatrzyma. Udało się. Liam przystanął w połowie kroku i zwrócił się w moją stronę z przerażającym uśmiechem.
-Lepiej usiądź aniołku, bo to dość długa historia -posłusznie usiadłam na ziemi i lekko zerknęłam w stronę Nialla. Jego powieki zaczęły się lekko poruszać, a ja wypuściłam wstrzymywane od dawna powietrze z płuc.
-Wszystko zaczęło się dwieście pięćdziesiąt lat temu, gdy twoi prapradziadkowie nie byli jeszcze planowani.
Jak na geniusza zła jesteś wyjątkowo mało spostrzegawczy Liam.
-Miałem wtedy siedemnaście lat i bawiłem się w alchemika. Nie wiem nawet, jakim sposobem, ale dolałem trochę więcej niebiańskiego pyłku mojego ojca do mikstury niż zwykle i po wypiciu zamiast obudzić się z lepszym wzrokiem, z pleców wyrastały mi ogromne białe skrzydła. Poczułem się wtedy niesamowicie silny i zręczny. Odstawiłem w tym czasie bawienie się miksturami i starałem się udawać, że nic się nie dzieje, jednak każda moja rana goiła się natychmiastowo i widziałem wyjątkowo wyraźnie. Potem odkryłem, że to ze względu na kawałek szkła, który przypadkowo wpadł do wywaru. W każdym razie wszystko zmieniło się w moje dwudzieste piąte urodziny, gdy mój ojciec powiedział mi, że choruje na śmiertelną chorobę. Wtedy jeszcze nikt nie wiedział, że istnieje coś takiego, jak białaczka. Postanowiłem, że nie pozwolę umrzeć mojemu ojcu. Dlatego właśnie wróciłem do laboratorium i zacząłem pracę nad kolejną miksturą. Gdy w końcu była gotowa, podałem ją ojcu, mówiąc, że to herbata. Zemdlał tak, jak ja, ale już nigdy się nie obudził. Zabiłem więcej niż tuzin ludzi, by dojść do tego, że skoro ja, pierwsza osoba przemieniona w anioła, zmieniłem się w wieku 17-stu lat to jest to maksymalny wiek, w jakim można przemienić człowieka. Stworzyłem dla nas miasto. Los Angeles. Ale jakieś sto lat temu zjechały się tu miliony ludzi. Dlatego właśnie większość z nas wyjechała, a ci, co zostali postanowili założyć rodzinę i osiedlić się na stałe, bo to tu byli najbardziej bezpieczni -zakończył swoją historię i już zwracał się w stronę Nialla.
-Skoro jesteś jednym z nas to, czemu to wszystko robisz? -spróbowałam z innej strony, nie ukrywając, że strasznie mnie to ciekawi.
Liam zaśmiał się gardłowo i spojrzał na mnie z góry. Poczułam się jak mała dziewczynka, która siedząc przy ognisku, czeka na dalszą część wyjątkowo strasznej historii.
Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, aniołku.
Odruchowo wzdrygnęłam się na te słowa. Tak mówił do mnie Niall. Tylko i wyłącznie on.
-Ale i tak ci opowiem, bo to cudowna historia. Pewnego dnia spotkałem Aurorę i mimowolnie się w niej zakochałem. Była taka inna od wszystkich dziewczyn, które do tej pory spotkałem i chciałem być z nią już na zawsze. Jednak nie zauważałem wtedy, że była już zakochana w innym aniele, a konkretnie w twoim ojcu. Któregoś dnia podczas spaceru zaszliśmy do małej kawiarenki. Gdy twoja matka nie patrzyła dolałem jej do kawy miksturę. Dziewczyna momentalnie zemdlała po jednym łyku, ale, jako że była ze mną nikt nie rzucał się, by jej pomóc. Po paru minutach ocknęła się, a na jej plecach zobaczyłem najpiękniejsze skrzydła, jakie widziałem. Niestety znienawidziła mnie wtedy, a twój ojciec stał się jej rycerzem w białej zbroi. Nigdy nie pomyślałbym, że moje dzieło może zwrócić się przeciwko mnie i nie dziękować mi za to, co zrobiłem. Twoi rodzice byli pierwszymi zdrajcami i ponieśli za to karę.
-Trudno mi uwierzyć, że byli oni pierwsi i nikt ich nie wsparł? Poza tym skoro ich ukarałeś to skąd pomysł na diabelskie bliźniaki? I dlaczego jestem aniołem, skoro nie piłam mikstury? -wcięłam się mu w słowo, bo wolałam nie wiedzieć, jak bardzo cierpieli moi rodzice. Spojrzał na mnie wściekły, ale szybko się opanował i kolejny raz zatracił się w wspomnieniach, a ja odruchowo zerknęłam na Nialla. Leżał na plecach i miarowo oddychał.
-Ale byli pierwsi, aniołku. Rodzina twojego ojca, która była jedną z pierwszych i najstarszych rodzin anielskich, wyparła się twojego ojca. Byli mi wierni do końca, a co do ciebie to jesteś dziedziczką. Dopiero w wieku siedemnastu lat gen się aktywuje i...
-Byli? -znów się wcięłam, bo tylko to było dla mnie teraz ważne, a chłopak przygryzł mocno wargę w geście zdenerwowania. Co z moją rodziną?
-Tak, byli -odpowiedział sfrustrowany. -Nie mogłem pozwolić, by twoi rodzice w jakiś sposób przekonali ich do swoich racji, bo jak mówiłem byli najstarsi. Przy życiu pozostawiłem tylko twoich dwóch kuzynów. Tak, Louisa i Zayna. Byli mi na tyle wierni, że wydali kryjówkę swoich własnych rodziców. W zamian za to skropiłem ich skrzydła łuską rozwścieczonego smoka, zwiększając ich moce dwukrotnie i nie zapominając, o małym szkiełku, które oznacza wielką lojalność względem mnie.
Jak to możliwe? Louis jest moim kuzynem? Całowałam się z kuzynem i sprawiało mi to przyjemność? Co więcej myślałam, że jestem zakochana we własnym kuzynie?
Liam zaśmiał się z wyższością, widząc jak mocno biję się z myślami. Zerknęłam za siebie i ujrzałam Nialla, idącego w stronę bruneta.
-Masz ostatnie pytanie, aniołku i kończymy wreszcie tą zabawę.
-Spójrz za siebie -powiedziałam, wyjątkowo pewna siebie.
-To nie pytanie -odpowiedział zbity z pantałyku Liam, a w tym czasie Niall poderżnął mu gardło.
-Wiem -wyszeptałam.'

-Nigdy -odpowiedziałam, przeżywając deja vu i warknęłam na niego, czując, jak wyrastają mi lwie kły. Nagle uścisk na mojej ręce zelżał, a potem całkowicie zniknął. Spojrzałam oszołomiona w bok i zauważyłam, że nikt koło mnie nie stoi. Zostawił mnie było jedynym, o czym myślałam, a Louis trząsł się ze śmiechu.
-I gdzie ten twój bohater, co? -drwił ze mnie, a ja starałam się nie rozpłakać.
Spokojnie aniołku, tylko spokojnie. Jestem tu, jasne? Za nic w świecie bym cię nie zostawił, rozumiesz? Usłyszałam głos blondyna w głowie i od razu zaczęłam trzeźwo myśleć.
Dobrze, że zrobiłam ci tą malinkę, bo byśmy się nie dogadali. Usłyszałam jego lekki śmiech w mojej głowie.
Nie powiem, że nie, bo fajnie mi się patrzyło, jak bardzo boisz się mnie stracić. Zażartował, a ja warknęłam na niego w głowie.
Idiota. Pomyślałam, a on kolejny raz delikatnie się zaśmiał.
W tym samym czasie z Louisem zaczęło dziać się coś złego. Z pleców wyrosły mu ogromne czarne skrzydła, a jego oczy stały się krwistoczerwone. Spojrzałam na to przerażona, ale po chwili opanowałam się i stawiłam pierwszy, niepewny krok w jego stronę.
Co ty wyprawiasz? Krzyknął na mnie Niall w głowie.
Wiem co robię. Odpowiedziałam tylko i dalej stawiałam wolne kroki.
-Jesteś piękny -wyszeptałam do zdziwionego Louisa. Uśmiechnął się z wyższością i wyciągnął w moją stronę rękę. Złapałam ją lekko i mocno wbiłam moje lwie pazury w jego dłoń.
-Już nigdy nie zranisz moich bliskich! -krzyknęłam w jego stronę i wysłałam Niallowi telepatycznie Teraz.
Blondyn pojawił się koło nas bezszelestnie i szybko skoczył od tyłu na Louisa. Jednak mój kuzyn był szybszy i nie dość, że zrzucił Nialla bez problemu z pleców to jeszcze szybko zmaterializował się przy moim uchu.
-Ja wiem wszystko i zawsze jestem jeden krok przed wami -wyszeptał mi do ucha, powodując miliony ciarek na moim ciele. Powoli schylił się nad moją szyją i spróbował zrobić mi na niej malinkę.

'-Co ty robisz?! -wybuchnął Niall, a ja puściłam mu oko.
-Teraz jesteś mój -odpowiedziałam ze śmiechem, podziwiając swoje dzieło.
-Dlaczego to zrobiłaś?! -kolejny raz się uniósł.
-Była bitwa, tak? Ty mnie łaskotałeś to ja odwdzięczyłam ci się tym -westchnęłam podirytowana. Naprawdę myślał, że tak łatwo mu odpuszczę?
-Jesteś aż taką idiotką, czy tylko udajesz?!
Spojrzałam na niego wielkimi oczami, po czym bez słowa wstałam i ruszyłam w stronę wyjścia z jego pokoju.
-Ej, Aly, zaczekaj... Ja nie chciałem... Nie to miałem na myśli...
-W takim razie co miałeś na myśli?! -wybuchłam, a on poklepał miejsce koło niego na materacu. Zmierzyłam go lodowatym spojrzeniem i zajęłam po cichu. Chłopak wziął głęboki wdech.
-Wiesz, że na anioły większość rzeczy działa inaczej niż na zwykłych ludzi?
Kiwnęłam lekko głową, chcąc, by kontynuował opowieść.
-To samo jest z malinkami. Gdy komuś ją zrobisz, pozwalasz, aby ten ktoś miał nad tobą całkowitą kontrolę. Czytał w twoich myślach i wysyłał ci swoje. Wpływał na twoje decyzje i wpajał swoje poglądy. Ciesz się, że trafiłaś na mnie, bo gdyby zrobił ci ją ten twój Louis albo ty byś mu zrobiła to nie byłoby fajnie.
-Ale jak to? Przecież mówiłeś, że to działa tylko w jedną stronę -przerwałam mu zaciekawiona, przy okazji zapominając o tym, że powinnam być obrażona. Chłopak uśmiechnął się lekko w moją stronę, a ja przewróciłam zniecierpliwiona oczami.
-On jest demonem, a nie zwykłym aniołem. U nich wszystko działa dwa razy mocniej, nie zapominaj.
Pokiwałam zamyślona głową, a on odgarnął mi włosy za ucho.
Czy on właśnie zamierza mnie pocałować? Teraz, kiedy dowiedziałam się, że Louis jest demonem i chciał mnie wykorzystać i przemienić w jakąś jego księżniczkę zła?
Blondyn odskoczył ode mnie zaskoczony.
-Nie wiedziałem, że aż tak mocno to będzie działać -powiedział chłopak, a ja momentalnie oblałam się rumieńcem.
‘Jezu, głupie policzki przestańcie palić!’ pomyślałam, a on wybuchnął głośnym śmiechem.
-Dobrze ci w różowym -powiedział, przykładając dłoń do mojego policzka.
‘Palant!’ głośno wrzasnęłam w myślach, a on się skrzywił. Wstałam i ruszyłam w stronę drzwi z triumfalnym uśmiechem na ustach.'

Wbiłam demonowi szybko paznokcie w nogę i zaczęłam kręcić nimi kółko w jego skórze.
-Już nie jestem twoim małym kotkiem -warknęłam.
Wciągnął głośno powietrze i odepchnął mnie od siebie, rzucając na ziemię. W tej chwili Niall znalazł się za nim i mocno splótł mu ręce za plecami.
-Nigdy nie popychaj mojej dziewczyny -powiedział zdenerwowany blondyn, a mnie coś tknęło.
-Twojej dziewczyny? -zaakcentowałam każde słowo. -Jakoś nie wydaje mi się, byśmy się wiązali, umawiali na jakiś związek.. -zaczęłam, a Niall przewrócił oczami.
-W sumie nie muszę móc cię tak nazywać. Masz rację, całowanie się z tobą bez zobowiązań też mi odpowiada.
Zmierzyłam go pogardliwym spojrzeniem, które w moim wykonaniu wyglądało dość komicznie i przerzuciłam swój wzrok na Louisa. Powoli do niego podeszłam i odruchowo wysunęłam pazury. Spojrzałam w jego oczy, ale one znów stały: się piękne i niebieskie.
Dasz radę. Wyszeptał Niall w mojej głowie, a ja odsunęłam się od nich o krok. Louis spojrzał na mnie błagalnym spojrzeniem.
To twój kuzyn idiotko. Krzyczała głowa, ale to nie miało znaczenia.
Okłamał cię. Kolejna mądra myśl. Pokiwałam przecząco głową. Nagle te wszystkie głosy zniknęły. Spojrzałam zdziwiona na Nialla, a on zajrzał w moje oczy z miłością.
Proszę wyszeptał bezgłośnie. Podeszłam niepewnie do Louisa i szybko poderżnęłam mu gardło. Jego ciało momentalnie znikło, a ja opadłam ze spazmatycznym płaczem w ramiona Nialla.
Zabiłam człowieka, zabiłam człowieka, zabiłam człowieka...
-Demona -wyszeptał blondyn w moje włosy, a ja spojrzałam na niego wściekła.
-Wynoś się z mojej głowy -krzyknęłam wkurzona i spróbowałam wyrwać się z jego uścisku, który był zbyt stalowy, bym mogła się z niego wyplątać. Zaczęłam, więc mocno uderzać pięściami w jego klatkę piersiową, ale to również nic nie dało. Chłopak przycisnął mnie mocniej do siebie i zaczął składać pojedyncze pocałunki na moich włosach.
Zabiłam Louisa... Pocałunek we włosy.
Zabiłam Louisa... Przejechał ręką wzdłuż mojej linii kręgosłupa.
Zabiłam Louisa... Zaciągnął się moim zapachem.
Zabiłam... A, walić to!
Podniosłam szybko głowę i utonęłam w jego spojrzeniu. Po chwili jednak spuściłam wzrok i wyszeptałam:
-Nie chce z tobą być.
Tak, to największe kłamstwo, jakie do tej pory wyszło z moich ust.
-Wiem, że kłamiesz -powiedział i podniósł mój podbródek do góry. Zaśmiałam się ponuro, dalej patrząc w jego oczy.
-Dość uciążliwa ta twoja umiejętność -odpowiedziałam mu, chcąc się trochę podroczyć. Niall uśmiechnął się uroczo i lekko musnął moje wargi. Przysunęłam się do niego bliżej, ale on odsunął mnie od siebie delikatnie.
-Nie chce z tobą być -zakpił ze mnie, a ja zaczęłam się szybko podnosić. Jednak chłopak był szybszy i przyciągnął mnie do siebie tak, że stykaliśmy się nosami.
-Kocham cię aniołku -wyszeptał w moje usta, po czym wpił się w nie mocno. Gdy przerwaliśmy pocałunek, zacisnęłam mocniej powieki, pomimo że czułam na sobie wzrok blondyna.
-Co robisz? -zapytał, lekko się przy tym śmiejąc.
-Nie chce, by ta chwila znikła -wyszeptałam. Poczułam silne dłonie blondyna zaciskające się na moich ramionach.
-Ta chwila trwa, ale przestanie, jeżeli nie otworzył oczu.
Uchyliłam lekko jedno oko.
-Może być? -zapytałam z lekkim uśmiechem na ustach. Chłopak westchnął teatralnie, ale potem kiwnął głową, a jego twarz rozświetlił uśmiech. Przybliżył powoli swoją twarz do mojej i złożył na moich ustach pojedyncze pocałunki. Przysunęłam się do niego bliżej i wplotłam ręce w jego włosy, przyciągając go do siebie mocniej. Po chwili Niall odsunął swoje usta od moich i zaczął błądzić nimi po mojej szyi. Domyśliłam się, co kombinuje, więc odchyliłam się lekko do tyłu. Nie minęła minuta, odsunął się ode mnie z triumfalnym uśmiechem na ustach.
-Teraz jesteś moja –powiedział z uczuciem.
-Na zawsze? -zapytałam z szybko bijącym sercem.
-Na zawsze -odpowiedział i złożył delikatny pocałunek na moich ustach.

Jeszcze raz bardzo gratulujemy osobą, które wygrały ♥ Wszystkie pracę były jedyne w swoim rodzaju lecz nie wszystkie mogłyśmy nagrodzić. Mam nadzieję, że spodobały wam się wybrane przez nas pracę oraz, że odwiedzicie blogi dziewczyn, gdyż są one na pewno warte polecenie ♥ 

45 komentarzy:

  1. wszystkie sa super !! :) na drugim na końcu po prostu się wzruszyłam .
    mam pytanie co do rozdziału 9 :
    czy wyjaśni sie kim są chłopcy ?
    czy bedzie Liam ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. poniekąd wyjaśni się kim są chłopacy.
      nie wiem, zależy ile miejsca zajmą mi sceny, które musza być w tym rozdziale - Alison ♥

      Usuń
  2. Super prace konkursowe! Najbardziej spodobała mi się ta druga, ale rzeczywiście wszystkie były wspaniałe ;* Wielkie brawa dla autorek =D I takie pytanko : Czy możemy spodziewać się dziewiątego rozdziału w weekend? (bo rozumiem że w ten raczej sprawdzałyście nadesłane prace ;> )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w ten weekend ja byłam... hm zbyt zajęta i nie ogarnięta.
      piszę właśnie rozdział i sądzę, że dzisiaj go skończę, ale Amy musi go sprawdzić a ona wraca dopiero w sobotę popołudniu więc w niedzielę jakoś powinien być - Alison ♥

      Usuń
  3. Jejku! ♥ Naprawdę bardzo dziękujemy za to wyróżnienie! Nie spodziewałyśmy się, że uda nam się to wygrać, szczególnie dlatego, że wzięłyśmy się za to dość późno! Jesteśmy naprawdę mega zaskoczone i jest nam strasznie miło, że nasza praca się Wam spodobała! ♥ Pisana była na szybko, przez co kiedy teraz ją czytałyśmy znalazłyśmy kilka błędów, głownie jakiś brakujących literek, za co naprawdę mocno przepraszamy, ale bardzo chciałyśmy wysłać ją na określony przez Was czas. Szczerze nie wiemy co teraz powiedzieć, bo było i nadal jest nam wyjątkowo miło z tego powodu! Czekamy niecierpliwie na kolejny rozdział, pozdrawiamy i mocno ściskamy! ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. [Spam]
    Ona - dziewczyna z problemami i kompleksami. Żyła wiecznie w cieniu siostry, jako ta gruba Charlotte. Nie potrafiła wpasować się w społeczeństwo, aczkolwiek cały czas próbowała. W końcu nie wytrzymała psychicznie i postanowiła skończyć ze sobą. Plan, jednak, nie wypalił i jej jedyny przyjaciel odnalazł ją w porę. Kiedy tylko wyszła ze szpitala zaczęła pracować nad tym, by schudnąć. Po długich dwóch latach wróciła do domu. Wszystko było jak dawniej. Czy aby na pewno?
    On - wokalista deathcoru. Dość sławny, ale nie próżny. Wiele przeżył, a mimo to nie pokazuje tego po sobie. Chłopak z biednej rodziny, masą tatuaży na ciele i dziwnie normalnym przysposobieniem do życia. Zawsze opiekowano się nim - więc co zrobi, gdy to on będzie musiał się zaopiekować nią? Odnajdzie się w tym?
    A co z nią? Obdarzy go miłością, czy spłoszy się i ucieknie? Sprostają temu, co im los podrzuci?

    http://alligator--blood.blogspot.com/

    ~ C. M.

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko, wygrałam? Nie wierzę! Dziękuję Wam bardzo za to wyróżnienie, nawet nie wiecie, ile dla mnie znaczy! Kompletnie się tego nie spodziewałam! Pisałam to w ostatni dzień konkursu i ani razu nie przeczytałam, bo bałam się, że nie zdążę na czas. Dwie pozostałe wygrane prace są niesamowite i naprawdę cieszę się, że moja jest postawiona z nimi na równi! Jeszcze raz dziękuję, że mnie wyróżniłyście i czekam na kolejny rozdział u Was! ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Cały czas nie wierze, że wybrałyście moją pracę do tych wygranych! Dwie pozostałe prace są na prawdę napisane w dobrym stylu i, że moja praca znalazła się na tym samym szczeblu co pozostałe wygrane to jest dla mnie wielkie wyróżnienie. I powiem wam szczerze, że nie spodziewałam się tego, a gdy weszłam tutaj i na pierwszy ogień poszła moja praca to poczułam się szczęśliwa. Więc jeszcze raz dziękuję, że wyróżniłyście moją pracę i oczywiście pozostaje mi czekać na nowy rozdział u was ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. LIFE IS A EVENT

    Bristol High School to szkoła z internatem położona w głównej części jednego z największych i najbardziej zaludnionych miast Wielkiej Brytanii - Bristolu. To tam co roku składane jest tysiące podań, a mnóstwo młodych ludzi modli się by to właśnie ich imię widniało na wiejkiej liście wywieszonej na dziedzińcu. Wszyscy chcą zacząć nowe życie w renomowanej angielskiej szkole.

    Fleur i Gwen to przedstawicielki rocznika '95 , tego, który zacznie naukę w BHS. Obie nastawione są na lata pełne nauki i pracy. Obie nie wiedzą, że wchodząc w mury Bristolskiej Szkoły powitają nowy, odmienny świat pełen szalonych imprez i ucieczek z internatu. Ich do tej pory ułożone życie ulegnie kompletnej zmianie, a pomoże im w tym szkolna elita, która dziwnym sposobem zacznie interesować się rekrutkami.

    Czy elita ma wobec dziewczyn jakieś nieczyste zamiary?

    Czy Fleur i Gwen wpadną w kłopoty?

    Czy jednak zakończy się to happy endem?

    zapraszam na bloga life-is-a-event.blogspot.com i przepraszam za spam c:

    OdpowiedzUsuń
  8. Będzie dziś nowy? Tak strasznie nie mogę się doczekać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze zapraszam na mojego bloga http://sweet-war-camille.blogspot.com/ <3

      Usuń
  9. SPAM
    Ona - dziewczyna, która nie ma nic. Piękna niczym grecka bogini o głosie wodnej nimfy. Przeciwności losu skazują ją na bycie prostytutką. Nienawidzi samej siebie. Nie wierzy, że znajdzie się ktoś kto może ją pokochać. Jedyne czego w życiu pragnie to zaznanie prawdziwej miłości...

    On - chłopak, który wygląda jak grecki Adonis (bóg piękna). Ma przyjaciół, rodzinę, którą kocha. Ale jest coś co ukrywa przed całym światem. W nocy, gdy tylko zamknie oczy widzi "anioła". Dziewczyna nawołuje go, prosi gestami by szedł za nią. Ale... No właśnie zawsze jest to ale. Nigdy nie ujrzał jej twarzy. Gdy jest na tyle blisko by móc dotknąć jej, ona rozpływa się w otchłaniach błogiej krainy snu...
    Chłopak mający wszystko, wewnętrznie nie mający niczego, co by uzmysłowiło jego miłość.

    Ale czekaj...

    Czy On i Ona nie pragną tego samego?

    http://girl-of-my-dream-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. matko boska, na drugim ryczałam jak małe dziecko

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy dacie nowy rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  13. właśnie kiedy nowy rozdział? :(

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  15. Z góry przepraszam za SPAM : / .
    [SPAM]
    Elena to młoda wampirzyca łaknąca krwi. Spotyka na swojej drodze chłopaka, który nauczy ją nie żywić się kosztem ludzi. Miłość zmienia życie 18-latki. Kogo wybierze Elena?- Stefan'a czy Damon'a?

    in-love-with-vampire.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. A po jej śmierci? Najpierw obwiniałem Boga, bo przecież jakim prawem mógł mi ją zabrać, ona była moja, tylko i wyłącznie moja, nie Jego. Później winiłem lekarzy, bo to przecież oni nie zrobili wszystkiego co było w ich mocy, to oni pozwolili odejść jej bez walki. Gdyby nie to siedziałbym z nią teraz na werandzie naszego wspólnego domu, bawiłbym się z naszymi dziećmi, a później naszymi wnukami. To z nią kładłbym się do łóżka wieczorem i szepcząc jej do ucha "kocham cię", usypiałbym w jej ramionach. Na końcu zacząłem winić siebie, co było zupełnie bezpodstawne. Ale przecież, gdybym był wtedy przy niej, pomógł jej...żyłaby jeszcze, prawda? Nigdy nie daruję sobie tego, że nie było mnie wtedy przy niej, że nie byłem z nią w tych trudnych momentach. Wiem, że moja obecność by jej pomogła, choć było to największym absurdem. A dziś? Dziś winię Boga, lekarzy i siebie-nadal. I choć w końcu zrozumiałem, że najwidoczniej tak musiało być, nigdy nie pogodzę się z faktem, że już nigdy nie usnę w jej ramionach.

    Wspaniałe opowiadanie pełne uczuć, emocji, niebezpieczeństwa i...miłości. Czy Justin poradzi sobie po śmierci ukochanej Florence ? Czy dowie się kto zabrał z tego świata jego ukochaną ? A ponownie się zakocha i poczuje co to miłość ? Wszystko w tym genialnym i pomysłowym opowiadaniu dwóch utalentowanych autorek.

    http://her-romeo-his-juliet.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Nice,

    Thanks for your greatful informations, working in, ASIAN AFFAIRS MAGAZINE.

    Try to post best informations like this always

    Human rights : Rising graph of sexual violence

    OdpowiedzUsuń
  18. kiedy dacie nowy rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  19. Już tak długo was nie ma, nie dajecie o sobie znaku życia. Tylko proszę. Nie zawieszajcie tego bloga, bo będę tęsknić tak jak za SM&S. Tak bardzo chcę już nowy rozdział. Mimo, że jestem tu dopiero od dwóch rozdziałów, to moje serce należy do tego bloga. Nie możecie go zawiesić, bo wtedy nawet 100000 opakowań melisy nie pomoże mi się uspokoić. Macie wielki talent, wasza historia niezwykle wciąga i sprawia, że chce mi się żyć. Błagam, nie odbieracie mi tej satysfakcji z czytania i ekscytowania się każdym jakże wspaniałym rozdziałem. Tych emocji, gdy zagłębiam się w każdy wyraz, każdą literę. Duchowego połączenia z bohaterami i czucia tego, co oni sami czują. Nie odbierajcie tej cudnej historii tym którzy tu są i podziwiają waszą twórczość. Chciałabym spotkać was na żywo i zdobyć wasz autograf. Mam nadzieję, że jesteście tylko bardzo zajęte albo jesteście na wakacjach, bo nie zniosłabym myśli, że już nic się tu nie pojawi. Pozdrawiam xXx

    OdpowiedzUsuń
  20. Zostałyście nominowane do "The Versatile Blogger". Więcej informacji u mnie na http://sweet-war-camille.blogspot.com/ ;p

    OdpowiedzUsuń
  21. Cześć :) Chciałam serdecznie zaprosić na 1 rozdział, który pojawił się na moim nowym blogu, prowadzonym wraz z inną pisarką. Jeśli masz czas - wpadnij i wyraź swoją opinię, gdyż nawet najszczersza krytyka sprawia, iż chce nam się pisać więcej :)
    http://addiction-hatred-and-passion.blogspot.com/
    Pozdrawiamy :) - Annabel i Mia ♥

    OdpowiedzUsuń
  22. Macie zamiar dodać następny rozdział czy zawiesicie tego bloga jak poprzedniego? Tylko pytam , nie oceniam ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Macie zamiar dodać następny rozdział czy zawiesicie tego bloga jak poprzedniego? Tylko pytam , nie oceniam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziewczyny są na wakacjach, a nie tak jak ty:) Obie powyjeżdżały i nie siedzą 24/7 przed komputerem. Mają prywatne życie, mają 2 miesiące wolnego i nie spędzają czasu w domu. To, że Wy siedzicie i zamulacie te wasze dupska, to nie oznacza, że Amy i Ali robią to samo. One wykorzystują pogodę, bawią się itp., więc przestańcie się ich wypytywać kiedy nowy rozdział, bo je to na prawdę wkurwia! - Mia z battle-of-destiny :)
      Przepraszam, że anonimowo, ale piszę z tel i nie chciało mi się logować :)

      Usuń
    2. To było trochę niemiłe -,- Ale się z tym zgadzam, chociaż mogłoby to zostać napisane trochę grzeczniej bez używania takich słów jak „wku*wiać” bo dziewczyna tylko spytała się o rozdział a nie popełniła jakiegoś przestępstwa. Pozdrawiam / Ala

      Usuń
  24. I wyobraź sobie że ja również ruszyłam DUPSKO i wyjechałam, ale mam też czas żeby wejść na internet. Ja pierdole już nie można normalnie zapytać bo babka ma problem. Wybacz ale nie wiem co aktualnie robią dlatego napisałam, zważywszy na to że już ostatniego bloga zawiesiły, więc chciałam po prostu wiedziec. Także dziękuję za miłą odpowiedź

    OdpowiedzUsuń
  25. I wyobraź sobie że ja również ruszyłam DUPSKO i wyjechałam, ale mam też czas żeby wejść na internet. Ja pierdole już nie można normalnie zapytać bo babka ma problem. Wybacz ale nie wiem co aktualnie robią dlatego napisałam, zważywszy na to że już ostatniego bloga zawiesiły, więc chciałam po prostu wiedziec. Także dziękuję za miłą odpowiedź

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po co piszesz komentarze po 2 razy?

      Usuń
    2. To chyba logiczne, że są wakacje i dziewczyny wyjeżdżają! A poza tym gdyby miały bloga zawiesić to by poinformowały:*
      Zuza

      Usuń
    3. Ohh no wiesz może, przez to, że nie ruszam dupy z domu, więc jedyne co mi pozostaję to dodawać podwójne komentarze <3

      Usuń
  26. Nominowałam Cię do The Versatile Blogger Award: http://mydreamislivewithyou.blogspot.com/2013/07/the-versatile-blogger-award.html

    OdpowiedzUsuń
  27. Wiadomo kiedy mniej więcej będzie następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej nie pytaj bo zaraz jakaś lalunia zjedzie Cię, że w porównaniu do dziewczyn nie ruszasz dupska sprzed komputera ;) / Laura

      Usuń
    2. taa... właśnie wiem. więc się tylko pytam :)

      Usuń
    3. hahaha DOBRE :) PIONA !! <3

      Usuń
  28. Widze ze juz nawet nie mozna zapytać kiedy nowy rozdział :) hahaha :) szkoda mi niektórych osób :P <3

    OdpowiedzUsuń
  29. Opowiadanie to dobro i zlo ale nie wiadomo kto jest kim.. rozzumiem ale Niall i Harry sa w jednej druzynie i Louis i Zayn w drugiej tak?

    OdpowiedzUsuń